„Czasami w życiu masz tylko kilka sekund, żeby podjąć decyzję. Decyzję, która może zaważyć na całej twojej przyszłości”.
„Wybieraj rzeczy, o które warto walczyć. Czasami po prostu lepiej odpuścić. Nie wszystko jest warte ceny, którą nieraz trzeba zapłacić”.
Choć od czytania książki „Inny” minęło już sporo czasu, a po drodze Darcy uraczyła mnie dwoma niesamowitymi powieściami, to do dziś mam ogromny sentyment do historii Lloyda i Larissy. To jedna z tych książek, których się nie zapomina, tym bardziej że był to debiut autorki.
Do czytania książki „Oskarżony” podchodziłam na luzie. Jednak już sam prolog sprawił, że czułam się zdezorientowana i niesamowicie ciekawa tego, co doprowadziło do sytuacji, w jakiej znalazła się Emma – jednocześnie cholernie bojąc się tego, co wydarzyło się w jej życiu, i jaką rolę odegrał w nim Zack.
Tak naprawdę to ciekawość pchała mnie do przodu i nie pozwoliła się oderwać, jednak tylko do czasu. Muszę przyznać autorce, że bardzo umiejętnie udało się jej mnie zmylić. Dopiero później zdałam sobie sprawę, że wybuchowy charakter Emmy, jej spontaniczność, złość i mówienie, zanim zdążyła pomyśleć, w połączeniu z hulaszczym życiem Zacka było tylko takim mydleniem oczu, przez które wydawało mi się, że ta historia jest „lekka”.
Nic bardziej mylnego! Ta opowieść w którymś momencie staje się istnym huraganem emocji! Relacja bohaterów zmienia się, ale ich wybuchowe charaktery ciągle dają o sobie znać. W tle jednak dzieją się złe rzeczy. Ktoś mąci, ich życia są w niebezpieczeństwie. Gdy wydaje się, że w końcu zaczyna się układać, coś zaczyna się walić. Od czystej radości potrafiłam wpadać w złość i smutek. Były momenty, że żal ściskał mi gardło, zwłaszcza gdy Zack się otwiera i opowiada o swojej przeszłości. Czasami miałam wrażenie, że to się po prostu nie uda. Bo ile jeszcze będą w stanie znieść, zanim życie ich złamie?
Darcy Trigovise kolejny raz to zrobiła. Pisząc tak dobrą, dopracowaną, zaskakującą i pełną emocji historię sprawiła, że nie było szans na to, by się od niej oderwać, póki czytnik nie pokazał mi 100 %. Stworzyła bohaterów „Idealnie Nieidealnych”. Takich, których masz ochotę uściskać, a następnie potrząsnąć, dając do zrozumienia, że nie mogą tak postępować.
Dla mnie „Oskarżony” to kolejny dowód na to, że autorka wkłada serce w swoje teksty. Tu nie ma nic przypadkowego. Każda rzecz jest przemyślana i spójna, a połączenie lekkości i dojrzałości, jaką można wyczuć w stylu autorki, ostatecznie tylko potwierdziło to, że Darcy Trigovise piszę historię, które zajmują myśli i trafiają wprost do serca.
Czy zatem jest w tej książce coś, co mi się nie podobało? Tak – brak ciągu dalszego! Dlatego kochana autorko, mam nadzieję, że trzeci tom już niedługo, bo ja już przebieram nóżkami na to, co wydarzy się dalej!
Słowem zakończenia: Jeśli jakimś cudem, nie znacie jeszcze pierwszego tomu serii, to koniecznie od niego zacznijcie, a zaraz potem musicie przeczytać „Oskarżonego”. Ja z całego serca POLECAM!