Dzisiaj przedstawię Wam książkę napisaną przez pewną mamę kilkunastoletniej Marty oraz małego Oskar. W książeczce tej znajdziemy zbiór króciutkich opowiadań o życiu pewnej zwariowanej rodzinki, dokładnie rodzinki autorki :)
Głównym bohaterem tych opowiadań jest Oskar. Jest też zapracowana mama, zmęczony tata oraz starsza siostra, która ciągle się na niego wścieka. Książka zaczyna się kiedy Oskar ma już rok. Już wtedy chłopiec ten miał niesamowite zdolności do niszczenia i psocenia. No ale jak to dziecko, przecież zawsze chciał dobrze :) W książce tej przeczytamy o ponad 30 przeróżnych sytuacjach, które spotkały Oskara oraz jego rodzinę. Na przykład pewnego razu Oskar postanowił nauczyć swojego psa mycia zębów, niestety wybrał do tego własną nową szczoteczkę. Innym razem chłopiec podarował mamie kwiatuszka, niestety najpierw wyrwał go z doniczki. Dziwne, że mama się zezłościła, przecież lubi kwiatki, w parku ucieszyła się kiedy dał jej jednego... Kiedyś mama upiekła ciasto. Oskar wszedł na stół zaczął robić w nim "szlaczki", dzielił się też nim z psem. Czemu mama się tak wkurzyła? Przecież sama mówiła, że należy się dzielić :) A kiedyś jak cała rodzinka wybrała się do lasu na łono natury. Kiedy wszyscy byli zajęci odpoczywaniem, chłopczyk wziął kluczyki od samochodu i wrzucił je w krzaki. Czemu Ci ludzie tak latają i szukają? Przecież wystarczyło zapytać Oskara :) A kiedy chłopczyk trochę podrósł i poszedł do przedszkola to dopiero zrobiło się wesoło. Tam już nie tylko on tak broił. Cała grupa Muchomorków łobuzowała tak, że ich Pani bala się ich gdziekolwiek zabierać...
Jak widzicie te króciutkie opowiadania dotyczą historii z życia wziętych. A dokładniej z życia autorki - Pani Ewy Pałczyńskiej Winek. Wszystko napisane zostało w bardzo zabawny sposób, z przymrożeniem oka. Historyjki te opisane są jakby z punktu widzenia głównego bohatera czyli małego Oskara. Wszystko ubrane zostało w prosty, dziecięcy język, co moim zdaniem jest jeszcze bardziej zabawne :)
Oj gdybym ja miała w domu takiego łobuza zapewne też chwilami miałabym dość :) Moje dziecko też do aniołków nie należy, ale Oskarek to naprawdę mały diabełek. Fajnie, że jego mama potrafi w taki ciekawy sposób opisać ich życie. Baa, ona potrafi się nawet z tego wszystkiego śmiać :) Chociaż domyślam się, że w chwilach kiedy to wszystko działo się w ich życiu, wcale nie było jej do śmiechu.
Podsumowując jest to malutka i cieniutka książeczka w której znajdziemy 37 bardzo zabawnych anegdotek z życia pewnej zwykłej chociaż trochę zwariowanej rodzinki. Jeśli jesteście ciekawi wyczynów małego Oskara koniecznie zaglądnijcie do tej książki. Już niedługo podobno mają powstać kolejne opowiadania "z życia wzięte". Ja jestem, strasznie ciekawa co tym razem wymyśli mały Oskar :)