Kulisy reprezentacyjnej piłki recenzja

Jan Tomaszewski, czyli "Człowiek, który (kiedyś) zatrzymał Anglię", opowiada o swojej przygodzie z reprezentacyjną piłką nożną. A że autor uwielbia różnego rodzaju kontrowersje - przy lekturze nie można się nudzić. Tym bardziej, że nie jest przesadnie długa...
Tomaszewski, dziś słusznie uważany za jednego z najlepszych bramkarzy w historii naszego futbolu, wcale nie miał łatwych początków. Bowiem jako "młody i utalentowany" zawalił mecz eliminacyjny z RFN w Warszawie. Po tym blamażu wydawało się, że jego krótka "kariera" dobiega końca. Tym bardziej, że zdołał jeszcze wpuścić kilka goli w barwach Legii na arenie międzynarodowej. Niewielu wtedy postawiłoby na to, że popularny Tomek wróci na wielkie sportowe areny. No, może w roli widza...
I wtedy padły te słynne już dziś słowa : "Będę pluł krwią, ale wrócę do kadry". Jak zapowiedział, tak uczynił. Z dala od zgiełku tłumów i błysku fleszy, mozolnie odbudowywał swą formę i psychikę, by - dla wielu niespodziewanie, stać się wkrótce jednym z najlepszych bramkarzy, nie tylko zresztą w naszym kraju...
Niemałą rolę w tym "wielkim powrocie" na piłkarskie salony miał legendarny trener Kazimierz Górski, który tak naprawdę jako jeden z (bardzo) niewielu, nigdy nie zwątpił w talent i sportowe umiejętności Tomaszewskiego.
A nasza piłka z udziałem obu Panów zaczęła błyszczeć pełnym blaskiem. Wyeliminowaliśmy Anglię (!), zaś na mistrzostwach świata pokonaliśmy Argentyńczyków, Włochów i Brazylijczyków (!). Żaden z rywali na zielonej murawie nie był nam straszny. Wręcz przeciwnie - to nas się wtedy obawiano...
Czy mogliśmy wówczas zostać piłkarskimi czempionami globu ? Czy może bliżej tego tytułu byliśmy jednak cztery lata później, w dalekiej Argentynie ?
Który skład był mocniejszy, i dlaczego ? Jak układały się relacje między zawodnikami oraz kierownictwem na obu imprezach ? Kto kogo lubił, a komu z kim nie bardzo było po drodze ?
Dlaczego pamiętnego karnego z Argentyną i tak "musiał" strzelać Deyna ?
Na te i inne pytania Jan Tomaszewski odpowiada w tej książce.
I warto po nią sięgnąć, by choć przez chwilę poczuć magię czasów, gdy w piłce nożnej byliśmy prawdziwą, światową potęgą...