Z twórczością Marii Rodziewiczówny zaczęłam się zapoznawać dość późno, głównie ze względu na to, że nie jest to pisarka, o której dużo mówi się na lekcjach języka polskiego (a szkoda, bo jej powieści w niczym nie ustępują dziełom np. Elizy Orzeszkowej). "Dewajtis" to jej pierwsza powieść, jaką miałam okazję przeczytać i ogromnie mnie ujęła swoją tematyką.
Pozytywizm to moja ulubiona epoka literacka. To czas, gdy nieistniejące na mapie Europy państwo polskie musi walczyć o przetrwanie tradycji, kultury i języka. Autorzy tamtej epoki, przemycali w umiejętny sposób wątki patriotyczne, tępione przez cenzurę zaborców. Jednak oprócz wzniosłych ideałów, toczyło się wówczas na obszarze kraju, zwyczajne codzienne życie jego mieszkańców. I również te aspekty dostrzegała i barwnie opisywała Rodziewiczówna. Dodatkowym atutem jej powieści jest umiejętne wplatanie w fabułę postaci o typowo romantycznej postawie wobec świata. Wszak nie można postawić jasnej granicy między epokami, których główne nurty wzajemnie się przenikały.
Głównym bohaterem "Dewajtisa" jest Marek Czertwan. Gospodarzy on w majątku na Żmudzi, dawno temu powierzonym jego przodkom przez tajemniczych Orwidów, o których nikt od dłuższego czasu nie miał żadnych wieści. Marek ciężko pracuje, pomimo tego, że zdaje sobie sprawę, iż niektórzy wyśmiewają jego idealistyczną postawę. On jednak dochowuje wierności złożonej dawno temu przysiędze. Kiedy w majątku zjawia się jego prawowita właścicielka Jadwiga Orwidówna, Marek postanawia go opuścić. Jednak nie pozwolą mu na to pewne okoliczności, związane z tytułowym Dewajtisem, który jest... drzewem. Ale drzewem nie byle jakim, bo bardzo starym dębem, świadkiem historii, który miejscowi zamierzają wyciąć. Marek i Jadwiga zaangażują się w walkę o uratowanie drzewa i jak nietrudno się domyślić, połączy ich przy tej okazji silne uczucie.
Jednak "Dewajtis" to nie typowy romans. Choć porównywany z "Nad Niemnem", bohaterowie są mniej przewidywalni, a dalece bardziej niż sercem, kierują się przy podejmowaniem decyzji rozsądkiem i poczuciem honoru. Autorka przedstawia w swej powieści ponadto blaski i cienie życia na rubieżach Rzeczpospolitej (akcja osadzona jest na Litwie); wielokulturowość jest tu ukazana wraz z jej dobrymi i złymi stronami, tak jak wyglądało współistnienie różnych narodów w rzeczywistości, bez ubarwiania. Poznajemy życie mieszkańców wsi w XIX wieku, toczące się w jednostajnym rytmie wyznaczanym przez zmieniające się pory roku.
"Dewajtis" to wspaniała powieść. Ogromnie się cieszę, że lepiej późno niż wcale, zapoznałam się z jej treścią. Z miejsca zagościła na mojej półce ulubione i tam już zostanie. Chętnie się do niej wraca, odkrywając z każdym przeczytaniem jakąś jej kolejną płaszczyznę. Naprawdę polecam!