Drugi tom cyklu „Mieć odwagę by marzyć” autorstwa Susan Anne Mason zatytułowany „Szlachetne serce” dostarczył mi zdecydowanie więcej emocji i wzruszeń niż część pierwsza. Przyzwyczaiłam się chyba do dość schematycznego stylu autorki i w pewnym stopniu zaakceptowałam pomijanie opisów krajobrazów i otoczenia, których w tej opowieści po prostu nie ma. Nie powiem, że mi ich nie brakuje, ale akcja powieści na tyle wciąga, a rosnące tempo wydarzeń podsyca zainteresowanie, że opisy schodzą jakby na plan dalszy. Pani Mason stawia przede wszystkim na dialogi, które zdecydowanie dominują w tej historii. Modlitwy i dziękczynienia bohaterów zanoszone ku Niebiosom nie rażą, nie są tak przytłaczające jak w części pierwszej. Sfera religijności i wiary została wyważona, nie męczy i nie wprowadza niepotrzebnie sztucznego patosu.
„Szlachetne serce” poświęcone zostało w większości Adamowi O’Learemu – synowi marnotrawnemu właścicieli Irlandzkich Łąk, który powraca do rodzinnego domu po zwolnieniu z więzienia. Bohater ma niebywałe szczęście, gdyż przebywając w zamknięciu trafia na niezwykłego człowieka – wielebnego Johna McNabba. To dzięki niemu decyduje się zmienić swoje życie i próbuje pogodzić się z rodziną, a przede wszystkim z ojcem, który w pewnych kwestiach jest nieprzejednany. Niestety przebywając na wolności Adam może liczyć tylko na siebie. Rodzina niczego mu nie ułatwia, problemy piętrzą się, ale nieoceniona przyjaźń i pomoc Johna pozwala mężczyźnie uwierzyć w marzenia. Przemiana jaka dokonuje się w bohaterze jest godna podziwu, a jego wytrwałość w dążeniu do celu powinno się naśladować.
Do Nowego Jorku przyjeżdża z Irlandii również rodzina Rylana – młodsza siostra Maggie i brat Gabe, którzy zamierzają spędzić wakacje na amerykańskiej ziemi. Pomoc w sierocińcu, którym kieruje Rylan sprawia, że ścieżki Maggie i Adama przeplatają się, a i serce Gabe’a zaczyna szybciej bić na myśl o pewnej dobrze zapowiadającej się pielęgniarce. A mamy rok 1914 i w Europie rozpoczyna się wojna…
„Szlachetne serce” bardzo dobrze i szybko się czyta. Wydarzenia są interesujące, akcja biegnie wartko, a my z niecierpliwością czekamy na finał tej intrygującej historii. Powieść wyzwala sporo emocji, a Adam – syn marnotrawny staje się naszym ulubionym bohaterem, któremu kibicujemy w osiągnięciu celów. Jego przemiana jest godna pozazdroszczenia, ale jednocześnie nie traci na swojej wiarygodności. Autorka nakreśliła w tej powieści sporo ważnych tematów takich jak walka z epidemią, porzucenie noworodka, mezalians, konwenanse i zachowywanie pozorów, bezinteresowna pomoc bliźniemu, odkrywanie tajemnic przeszłości. Wprowadzenie wątku kryminalnego do tej opowieści dodatkowo podsyca zainteresowanie i wprowadza element niepokoju.
Zaprzyjaźniłam się z bohaterami tej opowieści i chętnie spotkam się z nimi ponownie w trzeciej części cyklu zatytułowanej „Przysięga miłości”. Już dziś się zastanawiam czym autorka będzie chciała mnie zaskoczyć.
Polecam serdecznie lekturę cyklu „Mieć odwagę by marzyć”. Miłośnicy powieści obyczajowych oraz sag rodzinnych odnajdą w nim swoje klimaty.