Żyjemy w świecie, który w znacznej mierze opiera się na iluzji. Tworzymy własne narracje, dopasowujemy rzeczywistość do oczekiwań, selektywnie traktujemy prawdę, by ta nie raniła zbyt mocno. Czasem są to drobne, niewinne zafałszowania, czasem konstrukcje tak wielkie, że stanowią fundament całego życia. Gabriela Gardaś w swojej powieści analizuje te mechanizmy, pokazując, jak cienka jest granica między kłamstwem a samooszukiwaniem się, między ochroną bliskich a zniewoleniem ich własnymi decyzjami.
Autorka stawia przed czytelnikiem pytanie, które wydaje się proste, a jednak budzi niepokój: czy prawda zawsze oznacza wolność? Intuicyjnie chcemy wierzyć, że tak. Ale czy na pewno? Gardaś prowadzi nas przez historię, w której prawda okazuje się nożem tnącym wszystkie więzy, burzącym bezpieczeństwo, pozostawiającym po sobie jedynie gruzy. Odpowiedź, jaką otrzymujemy, nie jest jednoznaczna, co czyni tę książkę jeszcze bardziej przejmującą.
Jednym z najmocniejszych aspektów książki jest sposób, w jaki autorka oddaje emocjonalny ciężar rozczarowania. To nie jest prosta historia o zdradzie, kłamstwie czy tajemnicach – to opowieść o tym, jak niszczycielska może być konfrontacja z rzeczywistością, gdy przez lata żyło się w wykreowanej wersji wydarzeń. Pokazuje nam, że ból nie wynika jedynie z czynów innych ludzi, ale także z własnych oczekiwań, złudzeń i wyobrażeń, które okazują się nie mieć pokrycia w rzeczywistości. Bohaterowie nie są ofiarami zewnętrznych okoliczności – są ofiarami siebie samych, własnych decyzji, przemilczeń i półprawd.
Styl Gabrieli Gardaś to połączenie emocjonalnej głębi i subtelności. Autorka nie epatuje dramatyzmem, nie ucieka się do tanich chwytów, nie próbuje wywołać łez na siłę. Zamiast tego buduje napięcie w sposób niemal niedostrzegalny – powoli, stopniowo, niemal nieuchronnie. Jej zdania są pełne ukrytych znaczeń, drobnych symboli, które układają się w mozaikę ludzkich uczuć. Każde zdanie wydaje się mieć swoje miejsce, żadna fraza nie jest przypadkowa. To literatura, która wymaga uwagi, ale odwdzięcza się czytelnikowi pełnym spektrum emocji – od gniewu, przez smutek, aż po zaskakującą ulgę, gdy wreszcie pojawia się akceptacja.
„Jedno złudzenie” to książka, która dotyka wielu aspektów życia – miłości, przyjaźni, rodzicielstwa, lojalności – ale najważniejszym jej tematem jest prawda. Gardaś pokazuje, że prawda nigdy nie jest jednowymiarowa i że często jej odkrycie nie prowadzi do katharsis, lecz do jeszcze większego chaosu. Czy jednak można żyć w cieniu kłamstwa bez konsekwencji? Autorka stawia przed czytelnikiem lustro, zmuszając go do zmierzenia się z własnymi złudzeniami, do zadania sobie niewygodnych pytań.
To powieść o tym, że życie rzadko jest czarno-białe, a wybory, które podejmujemy, nigdy nie są oczywiste. Każda decyzja niesie za sobą konsekwencje, które mogą odbić się echem nie tylko w naszym życiu, ale i w życiu bliskich. Ta książka to dowód na to, że słowa mają moc – potrafią ranić, ale i uzdrawiać, burzyć świat, ale i pomagać go odbudować. „Jedno złudzenie” nie daje łatwych odpowiedzi, lecz zmusza do zadawania właściwych pytań – a to cecha najlepszej literatury.