„Czystka" jest dla mnie wołyńskim „Kajsiem", równie zaskakującą historią o poszukiwaniach rodzinnej przeszłości, choć być może to porównanie nie jest właściwe? U Rokity opowieść snuła się także wokół regionu, Katarzyna Surmiak-Domańska skupiła się wyłącznie na rozkodowywaniu własnego DNA.
Obawiałem się historycznego tła „Czystki" i tego że Autorka zasypie Czytelnika krwawymi opisami kresowych pogromów. Są, ale nie na pierwszym planie, umiejętnie wplecione w rodzinne historie babć, dziadków, stryjenek i pociotków. Muszą być, bo jedna z nich, tytułowa chyba, niszczy, pali i piętnuje. Autorka pyta czy, a jeśli tak to jak głęboko, wstrząsające przeżycia rodziców wpływają na losy ich dzieci. Na ile wojenna trauma, doświadczona w latach młodzieńczych, wnika w krwiobieg rodziny i naznacza całe pokolenia? Na ile jest jej w nas? Czy można się z niej wyleczyć? Czy z własnego DNA można wymazać krwawy marker?
I właśnie tu tkwi niezwykłość książki, opowiadającej o tym, co nie zostało wypowiedziane. Wobec zaciekłego milczenia świadków, już samo poszukiwanie źródeł i odtwarzanie faktów okazuje się karkołomne. Nie pomaga to, że milczą najbliżsi. Dopiero przypadek, na pewno upór Autorki i Jej cierpliwość oraz łut szczęścia pomagają odszyfrować historię rodzinną. Podobno w każdym reportażu jego twórca wcześniej czy później odsłoni siebie i zedrze maskę obiektywnego narratora. „Czystka" nie stanowi wyjątku od tej reguły. Podziwiam K. Surmiak-Domańską za odwagę, jaką okazała, opisując powoli odkrywaną przez Nią przeszłość. Jak przyznawała się do niewiedzy o losach dziadków, tłumaczyła wymijające, zdawkowe słowa ojca i jego niechęć do powrotu do czasów młodzieńczych. Jak odkrywała prawdę, ukrywaną pod płaszczykiem opowiadanych na rodzinnych zlotach śmiesznych historyjek.
Najbardziej wymownym dla mnie fragmentem książki był ten, gdy Autorka w napięciu oczekiwała reakcji Ojca na film „Wołyń". Widok rodziców, którzy oburzeni błędami scenograficznymi filmu, pod wyjściu z kina, pokazywali córce, jak się młóci cepem, nie był tym, którego Autorka się spodziewała. „Tato, ale sceny mordów. Czy rzeczywiście tak było? – Mordy się akurat zgadzają”.
„Czystka" uczy jeszcze jednego: rozmawiajmy z bliskimi, nie bójmy się własnej historii, nie bójmy się pytać. Nie stańmy się nieaktualizowanymi kartami powieści, jaką pisali dla nas nasi dziadkowie i rodzice. Nie zostawiajmy białych stron naszym dzieciom.