Sięganie po książki Pawła Huelle to dla mnie ogromna przyjemność i pewnego rodzaju święto. Paweł Huelle nie rozpieszcza nas swoją twórczością, gdyż wydaje za mało. Jednak w 2020 doczekaliśmy się zbioru dwunastu opowiadań pt. „Talita”.
Z tego co obserwuję wśród czytelników, to często mamy problem z opowiadaniami, ja również za nimi nie przepadam. Jednakże w tym wypadku nazwisko autora „Opowieści chłodnego morza”, czy „Opowiadań na czas przeprowadzki” jest gwarancją tego, że lektura będzie „pyszna”, mimo krótkich form.
Wspomnę o pierwszym tytułowym opowiadaniu, które wprowadza nas w niesamowitą atmosferę tradycyjnej „pustej nocy” z ciałem zmarłej dziewczynki w domu, w wigilię pogrzebu. Czujemy ciche zło czające się wśród żałobników, zdradę, niedomówienia, brak szczerości. Nieoczekiwanym gościem jest tajemniczy mnich, nie-mnich, który wyzwala niepokój - Pan chłodu. Znaczącym momentem jest scena nawiązująca do Biblii, a konkretnie do Ewangelii wg św. Marka 5:41.
„- Spojrzałam do środka. Akurat wstał z klęczek, przysiadł na taborecie i trzymał dłoń Bernatki w swojej. Tego się nie robi. Nigdy.”
Atmosfera tej nocy odsłania wiele o tych ludziach i tym ludziom.
Cuda, zagłada, tolerancja, muzyka, miłość, szaleństwo, wiara, zabobony, tradycja, dojrzewanie. Wszystko to znajdziemy w tomie opowiadań „Talita”. A w tle nasza historia, oczywiście trudna, poplątana. Mamy relacje polsko-niemieckie, polsko-żydowskie, polsko-romskie, polsko-rosyjskie (wyzwoliciele i ich poczynania z kobietami).
Mam wrażenie, że każde z tych opowiadań będzie o czymś innym dla różnych osób. Zakończenia w większości są tak otwarte, jakby każdy z czytających miał dopisać je sam i to nie jedno. To jest subtelna gra z wyrafinowanym czytelnikiem, który musi być czujny, gdyż ciągle trzeba się odnajdywać w czasie i przestrzeni. Autor uwodzi nas tą otwartością, tym niespełnieniem. Współczesność przeplata się z przeszłością. Jednak jest to tak napisane, jakby czas się zatrzymywał raz tu, raz w przeszłości.
Jest to piękna, klasyczna proza, w której autor nie daje nam akcji, ale pretekst do zatrzymania się, do refleksji, do wyciszenia, bo każde z tych opowiadań jest niespieszne. Czyta się je w spokoju, a nie w niepokoju, co będzie dalej.
Czytelniku! Nie spiesz się!