Mam wielki sentyment do tej serii. Czasami przychodzi taki czas, gdy nie chcę czytać ciężkich, mrocznych thrillerów czy drenujących myśli kryminałów. Czasami chcę po prostu odpocząć i całkiem zatracić się w innym świecie, którego problemy nie są aż tak skomplikowane. Myślę, że każdy czytelnik doświadcza takiego uczucia.
Seria w „Dolinie Narwi” jak do tej pory mnie nie zawiodła. Od pierwszych stron przenoszę się na Podlasie, do malowniczych dworków, salonowego życia i przemyślanie uknutych intryg. Bo takie właśnie było to życie wyższych sfer.
W każdej serii opowieść dotyczy kobiet. Silnych, niezależnych i nieco niepasujących do czasów, gdy konwenanse stanowią podstawę relacji społecznych. Najlepiej bawię się podczas czytania gdy te niepokorne charakterki prowadzą utarczki słowne z płcią przeciwną.
W „(Nie)pokornej wdowie” nastąpiła lekka zmiana. Główna bohaterka, Natalia Walewska, nie dość, że nie jest panną, to początkowo wydaje się być zupełnie bez charakteru. Stłamszona przez egocentryczną i raczej wredną teściową, jedynie w swojej głowie prowadzi dyskusje, w których dowodzi swoich racji. Na szczęście siła charakteru nie pozwala Natalii stracić resztek swojej osobowości a przy osobie barona Ostrowskiego, pokaże, na co ją stać i kim tak naprawdę jest. A jest wyjątkowo bystrą, szlachetną kobietą o wielu talentach.
Barona Ostrowskiego poznałam już wcześniej, podczas moich czytelniczych wizyt w poprzednich tomach. No cóż, zmienił się. Kiedyś hulaka, amant i jednak nieco rozpustnik. Teraz wycofany samotnik, który próbuje pogodzić się ze swoim największym kompleksem, jakim są szpecące jego oblicze blizny.
Tych dwoje łączy tajemnica śmierci ojca Roberta. Syn postanowił rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci, a wszystkie drogi doprowadziły go do domu pań Walewskich. No cóż, od pierwszego spotkania Robert i Natalia przyciągają się jak magnesy o przeciwnych biegunach. I takie też mają osobowości, ale jak mówi stare porzekadło, przeciwieństwa się przyciągają.
Główni bohaterowie to postacie głęboko poranione wewnętrznie. Ciężko im zaufać i uwierzyć, że w oczach innych stanowią wartościowe osoby. Pozostałe postacie podzielone są na te dobre i te skrajnie złe. Emil Soka to klasyczny krętacz, szuja i jednocześnie bezwzględny morderca. Z kolei kreacja starszej Pani Walewskiej, czyli teściowej Natalii, wywoływała u mnie wewnętrzne drżenia irytacji. Perfekcyjnie przedstawiony wizerunek „mamusi”, która istnieje tylko po to, by wbijać kolejne szpile we wrażliwe miejsca.
Czwarta część serii „W Dolinie Narwi” to przede wszystkim historia miłosna z wątkiem kryminalnym w tle. Ten wątek poszukiwań i rozwiązania zagadki jest bardzo przyjemnie poprowadzony. Przemyślany, pełno w nim zwrotów akcji i mocnego dynamizmu.
Z kolei główny watek, czyli proces rozwijających się uczuć bohaterów to przede wszystkim głębokie, pełne rozterek wywody myślowe, które poznajemy z obu perspektyw. Naprzemiennie poznajemy punkt widzenia Natalii i Ostrowskiego, każde wydarzenie jest komentowane oczami obojga. Właśnie te wewnętrzne dywagacje i notoryczne rozterki dowodzą, jak oboje byli niepewni swoich wartości.
Nowością jest wprowadzenie spore ilości ciekawostek historycznych, jak chociażby te o ogrodnictwie, znanych projektantach ogrodów czy sposobach na utrzymanie roślin w idealnym stanie. Również więcej jest informacji historycznych, zdecydowanie mniej za to szczegółowych opisów strojów. Doceniam to, że tych informacji jest zaledwie tyle, by oczami wyobraźni zobaczyć opisywana scenę.
Zdecydowanie odważniej pokazane są sceny erotyczne. Przyznaję, zawsze odczuwam niepokój, czy nie będzie zbyt niesmacznie. Nie było. Wszystkiego było tak w sam raz: romantycznie i lekko erotycznie.
A zakończenie?! Wbiło mnie w fotel i nie mogę nadal tego rozchodzić. Czekam na dalszą opowieść, bo nie można zostawiać czytelnika w takim stanie :)
Jeśli zastanawiacie się, czy powinniście przeczytać najpierw poprzednie tomy, to powiem, ze nie trzeba. (Nie)pokorna wdowa to niby czwarty tom serii, ale spokojnie może stanowić niezależną powieść. Osobiście jednak zachęcam Was do zapoznania się z pozostałymi częściami. Warto spędzić czas w klimatach dziewiętnastowiecznej arystokracji.
Pięknie dziękuję autorce za podarowanie mi egzemplarza do recenzji.