Pierwsza książka w serii „Oliwkowa seria”
„W blasku promieni cienie igrają na twarzach, padają na łuszczące się ściany. Nasz spokój, cisza jaką znaleźliśmy we wzajemnym towarzystwie, daje nam wiele energii do pracy, której potrzebujemy, jeśli chcemy, by to miejsce stało się prawdziwą przystanią. Oszołomieni miłością, rzuciliśmy się w to przedsięwzięcie na fali romantycznego entuzjazmu.” S. 177
Carol Drinkwater aktorka i pisarka, urodziła się 22 kwietnia 1948 roku w Londynie. Znana jest głównie z roli Helen Herriot w serialu BBC „Wszystkie zwierzęta duże i małe”. Jako pisarka zasłynęła cyklem powieści „Oliwkowa seria”, którą rozpoczyna książka „Oliwkowa farma”.
Bohaterami książki „Oliwkowa farma” jest Carol Drinkwater i jej partner Michel. Postanawiają oni kupić zapuszczoną farmę oliwną w południowej Francji niedaleko Cannes. „Appassionata” jest pięknie położonym miejscem. Z okien domu położonego na wzgórzu widać Morze Śródziemne i znane nam wszystkim z festiwali filmowych miasto Francji. Oboje zakochali się w tym miejscu i mimo, że agent przestrzega ich o tym, że kupują skarbonkę do której będzie trzeba ciągle dokładać, a sam remont domu pochłonie fortunę, decydują się na zakup nieruchomości. Niestety od początku trafiają się problemy. Pierwszy z nich to finanse. Okazuje się, że cena funta bardzo spadła we Francji i braknie im pieniędzy na zakup farmy, muszą zadłużyć się w banku, do tego duża ilość papierków wymaganych podczas zakupu, gdyż Carol i Michel nie są małżeństwem, a osoby sprzedające nie mieszkają na stałe we Francji. Umowa przedwstępna zakłada, że nowi właściciele będą mogli mieszkać już w swoim wymarzonym miejscu, ale muszą spłacić całość należnej kwoty w ciągu roku. O mały włos stracili by wszystko. Rozpoczyna się remont posiadłości i sprzątanie terenu.
Na początku myślałam, że jest to książka jak wiele innych o podobnej tematyce. Jednak to nie jest to tylko książka o remoncie starej zapuszczonej farmy. To piękna opowieść o przyjaźni, miłości i cudowna podróż do pachnącej ziołami Prowansji. Autorka udowadnia nam, że „miłość jest ponadczasowa, nigdy nie umiera. Jest jak wiatr, który wszędzie pozostawia swoje ślady.” S. 463
Czytając powieść możemy oczami wyobraźni przenieść się w opisywane miejsce. Autorka robi to tak wspaniale, że nie mamy problemów by poczuć na swojej skórze gorące promienie słoneczne, podmuch mistrala, poczuć zapach ziół i usłyszeć szum morza. Wystarczy kilka fragmentów książki by zakochać się w tym miejscu. Akurat trafił mi się taki cytat, który mogę porównać z dzisiejszym „zimowym” widokiem za oknem.
„Te zimowe poranki są cudowne, łagodne, pachną sosnowo. Słońce nabrało żywego połysku bursztynu, czerwonawego niczym jesienny liść, ale gdy patrzy się na nie z tarasu, zasnuwa morze chłodnymi srebrzystymi pasemkami. Tak przystrojonej zimy jeszcze nigdy nie widziałam.” S.175
Oliwkowa farma to miejsce w którym bohaterowie odnajdują swoje miejsce na Ziemi. Tam budują swój związek. Oboje mają doświadczenia życiowe za sobą. Carol nieudane związki, a Michel małżeństwo, którego owocem są dwie nastoletnie córki bliźniaczki. To miejsce, które pozwala im pracować – pisać powieść i scenariusze seriali, a potem gdy przychodzi późne popołudnie cieszyć się sobą i okolicą.
„Zachody słońca, koniec dnia i wieczory poświęcamy sobie nawzajem i światu, który próbujemy tu zbudować. To wysublimowane szczęście, dwie dusze idealnie zsynchronizowane.” S. 177
Dzięki powieści Carol Drinkwater dowiedziałam się wiele na temat ludzi zamieszkujących południowo-wschodnią Francję. Na przykład: jeśli ktoś umawia się z Tobą, że jutro zabierze drewno to nie koniecznie to zrobi w umówionym dniu. Jutro, może oznaczać całkiem odległy termin.
„Oliwkowa farma” to również wspaniała encyklopedia wiedzy na temat uprawy oliwek, jej przetwórstwa i pochodzenia. Myślę, że niewielu z nas orientuje się, że nasze ulubione oliwki im bardziej są czarne od zewnątrz tym dojrzalsze w środku, że najbardziej popularną odmianą uprawianą w Europie jest Olea sativa czyli Oliwka oszroniona. Nazwa jej pochodzi od perłowego odcienia spodniej strony liścia. Starodnawne odmiany oliwek o poskręcanych pniach to Cailletier.
„Słyną one z gęstej, złocistej oliwy, którą się z nich uzyskuje. To rosnące na terenach rolniczych drzewo odznacza się wspaniałą zdolnością do przetrwania okresów suszy i w dawnych czasach tłoczona z jego owoców oliwa zaczęła cieszyć się popularnością wśród wytwórni perfum, […] gdyż ten złoty odcień uznano za wspaniały dodatek do zapachu.” S. 326
„W Roquebrune, kilka kilometrów od Mentony, bramy do Włoch, rośnie drzewo oliwne, którego wiek szacuje się na tysiąc lat” s. 358
Takich ciekawostek znajdziecie w tej powieści wiele. Autorka przenosi nas również w bardziej znane nam regiony – do Warszawy. Tam rozgrywa się akcja jednego z seriali w którym Carol gra i pisze do niego scenariusz. Nie szczędzi nam ona pochwał, ale i krytyki również:
„Warszawa jest niezwykła. Polska to wspaniały kraj – miejsce oszałamiających reform i modernizacji. Jestem zachwycona. Lecz od czasu do czasu wzdrygam się przed naporem tutejszej niedawnej historii. Obrzydliwe skupiska bloków mieszkalnych przytłaczają mnie. […] Praca idzie nam dobrze. Nasza ekipa i polski zespół produkcyjny odnajdują radość we wspólnych dokonaniach. Jedyną wadą jest to, że rozmowy przy pracy pochłaniają wiele czasu – wszystko musi być tłumaczone. Tłumaczka, która obawiam się, nie zawsze przekazuje trafnie informacje, ciągle nam towarzyszy lub biegnie truchtem obok nas, gdy spieszymy ze spotkania na spotkanie, z planu na plan.” S. 386
Wspomina również o naszym zacofaniu technologicznym. Zainstalowana w jej pokoju hotelowym drukarka jest wielkości niewiele mniejszej od prototypu prasy drukarskiej a w Paryżu można by ją sprzedawać jako antyczny sprzęt techniczny.
Pierwsza część Oliwkowej serii to piękna powieść o miłości. Prawdziwej, trwałej potrafiącej przetrwać wiele. Mężczyzna jakiego spotkała w swoim życiu Carol kocha ją ponad wszystko. Potrafi nawet wynająć helikopter by ona zdążyła na premierę przedstawienia w którym gra główną rolę. Takich dowodów miłości jest wiele. Opisane cudowne chwile jakie ze sobą spędzają, czasami, aż wzbudzają w nas odrobinkę zazdrości. Ci ludzie zainwestowali nie tylko w dom, ale również w swoją miłość.
„Oliwkowa farma” to również powieść o narodzinach, śmierci, przyjaźni i prawdziwej fascynacji oliwkowym interesem.
Serdecznie polecam książkę, a ja już jutro biegnę do biblioteki po kolejną książkę z tej serii „Sezon na oliwki”
Miłej lektury !!!