Korupcja w piłce - problem powszechnie znany, taki co to nie znika z dnia na dzień. Media mogły z niego czerpać jak ze źródła. Kto by pomyślał, że jest w tym pomysł na dobrą książkę? Powieściowy debiut Maurycego Nowakowskiego wyjątkowo przypadł mi do gustu. Dajcie mi więcej takich opowieści!
"Okrągły przekręt" to przeplatanka dwóch historii z nie do końca różnych środowisk. Różne są za to perspektywy i kąt patrzenia na piłkę nożną. Nowakowski zaprasza nas do ponurego świata, w którym nieuczciwość jest głównym sposobem na zarobienie szybkich pieniędzy. Wydawało nam się, że korupcja zanika? Ależ skąd! Ma się lepiej niż kiedykolwiek. Czasami po prostu brudy pierze się po cichu.
Prawdziwą twarz Macieja Bojarskiego poznajemy od razu. I nie jest to twarz sprawiedliwego sędziego. Korupcja nie jest dla niego niczym nowym, ale wciąż mało kto wie, że od czasu do czasu bierze w łapę. Można polubić skorumpowanego człowieka? Przecież taki ma wpisaną nieuczciwość w życie. A jednak Bojar da się lubić, mimo że do przyjemniaczków nie należy. Nasz trzydziestosześcioletni sędzia daje nam szansę na obejrzenie brutalnego siedliska sprzedajności od wewnątrz - tutaj łatwo poczuć wściekłość kibiców i emocje panujące na stadionie.
Marcin Faron to - zdawałoby się - przeciwieństwo swojego starszego kolegi. Uczciwy do bólu młody dziennikarz ma już na koncie pewne osiągnięcia, ale jego ambicja wciąż jest niezaspokojona. Szef zwykł zarzucać mu dziennikarskie ADHD, charakteryzujące się niebywale szybkim tempem pracy i entuzjazmem. Pewnego dnia Faron dostaje niebywałą okazję - może napisać cykl artykułów, związanych z niedawno rozbitą siecią korupcji w polskiej piłce. Ale czy ona naprawdę została rozbita? W drodze na sam szczyt dziennikarskiej kariery Marcin przekona się, że uczciwość jest na wagę złota i zada sobie pytanie komu można ufać. W końcu "przekręt daje zbyt wiele kuszących możliwości, zbyt kuszących, aby się im oprzeć. Taka jest ludzka natura. Ludzie lubią oszukiwać i lubią być oszukiwani. Przekręt musi trwać (...)".
Choć powieść jest czystą fikcją, to czytając ją zastanawiałam się czy nie ma w niej ziarna prawdy (albo kilku ziaren...). Klimat w jakim jest utrzymana sprawia, że jej autentyczności nie można podważyć. Nowakowskiemu na pewno nie było łatwo poruszyć tego tematu, bo w opinii publicznej nadal istnieją sprawy zbyt kontrowersyjne, żeby się w nich nurzać. Autor pozbawia nas złudzeń, wciąż powtarzając, że korupcja była, jest i będzie już zawsze - bo historia lubi się powtarzać.
To jedna z tych książek, które można przeczytać jednym tchem, a zwie się to kawał dobrej literatury. Dialogi utrzymane w ostrym, kąśliwym stylu i konkretne opisy są przykładem równowagi idealnej i nie pozwalają się nudzić. Wręcz przeciwnie - Nowakowski przeprowadził akcję z wyczuciem i niebywałą werwą. Wbrew pozorom (które może budować okładka) to nie jest książka tylko dla maniaków szeroko pojętego sportu. "Okrągły przekręt" spodoba się każdemu, kto lubi dopasowywać do siebie elementy układanki. Zmęczenie materiału też nam nie grozi - w końcu od czegoś są wątki poboczne.
Na koniec dodam tylko, że autor bardzo sprawnie posługuje się cynizmem i potrafi uwypuklić rzeczy za których uwypuklenie grozi mu lincz. Szczególnie do gustu przypadło mi scharakteryzowanie polskiej nacji w kilku słowach. "Jesteśmy takim narodem. Lubimy pomarudzić, ale jak nam zabierają nasz ulubiony powód do marudzenia, to szybko łapiemy za szabelki". Oj, prawda to! Bolesna, ale jednak.
Ze swojej strony mogę tylko pogratulować Maurycemu Nowakowskiemu i czekać na więcej. A w trawie piszczy, że pracuje nad drugą powieścią, tym razem kryminalno-sensacyjną.