Popkultura pełna jest superbohaterów ratujących świat. Batman, Superman czy Avengersi spieszą ratować świat w potrzebie i mają duże grono skandujących ich imiona fanów. Ludzie ich kochają za odwagę i dobre serce. Czy supermoc niesie za sobą pokłady dobroci? A co z tymi, którzy swoje talenty postanowili wykorzystać w innym celu, albo wpadli w sidła jeszcze potężniejszych, takich, którzy mają koneksje i zasoby materialne wystarczające, by zdobyć wszystko? Oni bywają dużo groźniejsi niż obdarzeni.
Fabuła
Alex została boleśnie doświadczona przez los. W brutalnych okolicznościach straciła rodziców. Została sama z babcią. Dziewczyna próbuje pozbierać się po tragedii i uporządkować swoje życie. Pewnego wieczoru jest świadkiem makabrycznej sceny. Grupa ludzi zostaje spalona żywcem, a mężczyzna, który ich zamordował, potrafi władać żywiołem ognia. Alex wydaje się, że to jej chora wyobraźnia podsunęła jej te obrazy, ale w następnych dniach coraz częściej spotyka niebezpiecznego nieznajomego. Czy to przypadek? Dlaczego tajemnicza organizacja o nazwie Falcon interesuje się dziewczyną?
Narracja
W około 2/3 powieści narratorką jest główna bohaterka. Ustami Alex autorka przekazuje nam bieżące wydarzenia. Możemy zmierzyć się z jej rozterkami, choć rozterki to zbyt słabe określenie na sytuację, w której dziewczyna się znalazła. Kiedy wydawało jej się, że pozbierała się po stracie rodziców, los postawił na jej drodze władającego ogniem Jeden oraz ścigających ją ludzi z Falconu. Alex musi pożegnać spokojne życie i zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem.
1/3 powieści to charakterystyka Falconu. Katarzyna Wycisk cofa się w przeszłość i przy pomocy krótkich epizodów prezentuje cele organizacji, sposób jej działania i zasady funkcjonowania. Autorka oddaje głos członkom organizacji lub przejmuje rolę obserwatora.
Styl
Katarzyna Wycisk jest dla mnie pewnego rodzaju zagadką. W swoim sposobie pisania zawarła elementy, które mnie zachwycają i odrzucają. Sama nie wiem, czy pewne rzeczy wynikają z nie do końca oszlifowanego warsztatu, czy były zamierzone.
Ale do rzeczy. Sposób opowiadania historii przez Alex ma w sobie coś z romansu i nie chodzi tu o treść (miłosny epizodzik jest maleńki, być może rozwinie się w kolejnych częściach, ale tu nie ma znaczenia), lecz o typ narracji. Są momenty, kiedy akcja stoi w miejscu, są przydługie dialogi, które nic istotnego nie wnoszą, będąc jedynie przepychanką słowną między bohaterami. W opozycji mamy świetnie napisane fragmenty pełne mroku i bólu. Fragmenty, które sprawiają, że czytelnika przeszywają dreszcze; które bardzo mocno działają na wyobraźnię; które sprawiają, że zatapiamy się w historii i czujemy się jej częścią. Nie zabrakło również przykuwających uwagę zwrotów akcji. Ja zawsze to chwalę. Jest to coś pobudzającego i odświeżającego, coś co ma zapewnić efekt WOW.
"Na ścieżce kłamstw" to pierwsza część trylogii.
Jej zadaniem, tak przypuszczam, była prezentacja bohaterów i wprowadzenie czytelnika do powieściowego świata. To zadanie zostało zrealizowane. Pomimo mankamentów autorce udało się mnie zaintrygować. Zakończyła swoją opowieść w takim momencie, że mam wielką ochotę dowiedzieć się, co się wydarzy. Na pewno sięgnę po kolejne części, a ocenę serii pozostawię sobie na koniec. Widzę, że została zaprojektowana jako całość i tak chcę na nią spojrzeć.
Podsumowanie
Katarzyna Wycisk to kolejna dobrze zapowiadająca się autorka z naszego rodzimego podwórka. "Na ścieżce kłamstw" wyróżnia ciekawy, nieco mroczny pomysł na fabułę. Jest to obiecujący początek trylogii. Pozwala poznać świat i bohaterów cyklu. Może lekko irytować, niczym serial, który urywa się w najlepszym momencie ;). Z drugiej strony autorka pozwala nam odetchnąć, nabrać dystansu i przemyśleć treść. Ja z wielką chęcią sięgnę po kolejną część, bo MUSZĘ się dowiedzieć, jak to się skończy.