Niewinne ofiary recenzja

Lubicie książki, które już od pierwszych stron intrygują? Ja lubię pod warunkiem, że taki poziom utrzymuje się przez całą lekturę. W krótkim czasie ukazały się na rynku czytelniczym dwie części cyklu o komisarz Oldze Balickiej. Skuszona opisem zgłosiłam się do wydawnictwa po obie części. Otrzymałam tylko drugą, bo niestety, ale te książki rozeszły się niczym świeże bułeczki. Nie ukrywam, nie lubię zaczynać czytać cyklu od środka. W międzyczasie dobra duszyczka poinformowała mnie, że przecież Mikołaj będzie. I tak dzięki Halince mam i przeczytałam pierwszą część.

"Pamiętaj. Ludzi nie zmienisz. Są, jacy są. I to nie nasza wina, że wierzymy, że są lepsi, niż naprawdę są".

Jelenia Góra to tutaj w lesie zostały znalezione zwłoki dwóch dziewczynek. Makabryczne morderstwo wstrząsa lokalną społecznością. Policja czegoś takiego jeszcze nie widziała. Czyżby to było morderstwo rytualne? Do śledztwa zostaje przydzielona Olga Balicka komisarz wydziału kryminalnego. Do pomocy otrzymuje człowieka ze stolicy Kornela Mureckiego. Przyjazd do Jeleniej Góry okazuje się dla Kornela ucieczką od dotychczasowego życia. Kim jest i co ukrywa? Olga dziwnie reaguje na nowego partnera. Czyżby się znali? Okazuje się, że podobne morderstwo miało miejsce w 1961 roku. Niemożliwe, żeby po tylu latach mordowała ta sama osoba. Czyżby pojawił się naśladowca? Kolejne dzieci zostają uprowadzone. Zaczyna się wyścig z czasem. Nikt nie chce więcej ofiar.

"Człowiek czasem zapomina, że ludzie wokół też mogą mieć ciężkie życie. Nawet ci, którzy na co dzień ciągle się uśmiechają".

Policja trafia na pewien trop, ma dowody i winnego, ale czy na pewno? Z czasem nic nie jest takie, na jakie początkowo wyglądało. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi. W tę sprawę uwikłanych jest mnóstwo ludzi na wysokich stanowiskach. Komuś bardzo zależy na tym, aby sprytnie zmylić policję. Jaki będzie finał tej akcji? Co odkryje Olga i kim tak naprawdę jest Kornel Murecki? Zachęcam do lektury.

Pani Katarzyna stworzyła niebanalną historię. Napisała ją w taki sposób, że ja nie mogłam oderwać się od książki. Owszem przez książkę przewija się mnóstwo nazwisk, ale to w niczym nie przeszkadza. Książkę czyta się bardzo szybko. To nic, że chwyciłam ją 2 dni przed Wigilią i świat wokół jakby przestał dla mnie istnieć. To nic, że wszyscy w tym czasie czytali świąteczne książki. Ja po prostu musiałam ją doczytać do końca. Bo przecież na półce czekał ciąg dalszy. Po tej lekturze wiem, że kolejne książki Pani Kasi biorę i czytam w ciemno. Jestem zachwycona stylem, językiem, fabułą. Wszystko idealnie ze sobą współgrało. Pierwsza część serii i bardzo wysoko postawiona poprzeczka. Czytam już drugą część i również jest moc.

Halinko kochana ślicznie Ci dziękuję za prezent.

Polecam!