Do siągnięcia po tę pozycję skusiły mnie tajemnicze okładka i ciekawy opis, ale to przede wszystkim tytuł zaintrygował mnie najbardziej. Wszak pod wyrażeniem dziwny dom można zmieścić naprawdę wiele znaczeń. Tutaj oznacza przydomek, jaki nadano jednej ze spraw prowadzonych przez organy ścigania. Na akta tego śledztwa przypadkowo trafia Paweł Steller – archiwista pracujący na prowincjonalnym komisariacie policji. Zaciekawiony, ale też zaniepokojony niewyjaśnionymi zgonami związanymi z dochodzeniem dotyczącym pewnego ośrodka terapeutycznego, które ewidentnie zostały zbagatelizowane, postanawia odkryć prawdę na własną rękę. Nie przypuszcza jednak, że są osoby, które pilnie strzegą tego sekretu, a on sam znajdzie się w centrum wydarzeń rodem z koszmaru...
Ta powieść to doskonale stworzony zlepek wielu gatunków, które mimo pozornego niedopasowania idealnie ze sobą współgrają niczym wirtuozi różnych instrumentów występujący w światowej sławy orkiestrze. Autor zastosował tutaj dwa rodzaje narracji – pierwszoosobowo, ukazującą wydarzenia z perspektywy głównego bohatera oraz trzecioosobową, w której narrator jest wszechwiedzący. Pomimo niezbyt imponującej objętości na kartach tej książki naprawdę sporo się dzieje, a treści jest tu więcej niż w wielu książkach okazalszych gabarytach. Akcja rozwija się bardzo dynamicznie, napięcie wzrasta w tempie ekspresowym, natomiast plot twisty potrafią nieźle namieszać w głowie czytelnika. Pisarz rewelacyjnie potrafi budować poczucie zagrożenia, niepokoju, paranoi, balansować na granicy obłędu czy umiejętnie serwować porcję grozy oraz mroku i to bez hektolitrów przelewanej krwi, wylewających się wnętrzności bądź nadmiernej brutalności. Fabuła genialnie przeskakuje pomiędzy jawą a synem, fikcją i rzeczywistością, a odbiorca gubi się w labiryncie wybudowanym z koszmarnych wizji,odczucia izolacji oraz totalnego szaleństwa. Całość została wzbogacona o wspaniałe ilustracje potęgujące wrażenia z lektury.
Kreacja samego dziwnego domu, czyli enigmatycznego ośrodka niekonwencjonalnej psychoterapii to był po prostu majstersztyk. Od samego początku to miejsce emanuje tajemniczości, sprawia wrażenie czegoś potwornego i na wskroś przerażającego. Twórca do pewnego momentu serwuje nam sporo niedomówień bądź domysłów dotyczących tego budynku i okropieństw, do jakich tam dochodziło. Dzięki czemu odbiorca jeszcze mocniej angażuje się w poczynania bohaterów, by razem z nimi odkryć wszystkie skrzętnie pochowane przysłowiowe "trupy z szafy". Cała atmosfera niesamowitości, która spowija treść budzi mnóstwo emocji, a jednocześnie sprawia, iż od tej lektury wprost nie można się oderwać.
Norbert Góra w tej publikacji wprowadził pojęcie neurobehawiorystyki zajmującej się wpływem rozmaitych sztuczek psychologicznych na funkcjonowanie ludzkiego układu nerwowego. A tym samym pokazał, że całkowite zmanipulowanie naszego umysłu nie jest absolutnie niemożliwe. Uzmysławia nam, jak niebezpiecznym narzędziem może się ona stać nieodpowiednich rękach.
To pozycja, którą ciężko zamknąć sztywnych ramach, gdyż oprócz klimatu grozy porusza również wiele istotnych aspektów. Takimi najważniejszymi okazały się kwestia człowieczeństwa oraz empatii. Autor idealnie pokazuje obraz dzisiejszego społeczeństwa które zbyt często udaje głuchych i ślepych na krzywdę innych, usprawiedliwiając swoje zachowanie błahym: "Mam swoje sprawy, swoje problemy". Niestety taka bierność, a nawet posunęłabym się do stwierdzenia znieczulica, w zbyt wielu przypadkach doprowadziła do tragedii. Niekiedy warto wyściubić nos ze swoich czterech kątów, zareagować na wszelkie objawy przemocy bądź innych metod krzywdzenia, ponieważ w ten sposób można uratować zdrowie, a nawet życie drugiego człowieka.
Ta książka to rewelacyjne połączenie horroru, thrillera psychologicznego, kryminału i weird fiction, które powinno przypaść do gustu wszystkim miłośnikom wyżej wymienionych gatunków. Polecam ją również wielbicielom niesztampowych, nieoczywistych powieści, które Skrywają w sobie głęboko ukryty sens, a tym samym skłaniają do refleksji.