Agnieszka Turzyniecka zaczynała jako dziennikarka lokalnej prasy, aktualnie pracuje dla ogólnopolskich gazet, jak możemy przeczytać na okładce jej debiutanckiej powieści. Jest wielką miłośniczką psów. Założyła też kilka blogów, w tym prowadzonego do dzisiaj systematycznie Gryzipiórka:
http://gryzipiorek.blogspot.com/. Nie była do końca przekonana, czy ta książka ujrzy kiedykolwiek światło dzienne, tak pisze we wstępie:
"Przebyłam długą drogę od napisania tej książki aż do jej publikacji. Był to okres niepewności i jednocześnie fascynacji, w którym mogłam liczyć na wsparcie wielu osób."
Po przeczytaniu tych podziękowań nabrałam jeszcze większej ochoty na zapoznanie się z tym tytułem. Ciekawa byłam, o czym jest ta historia, jak przedstawieni zostali w niej jej bohaterowie. W ostatnim czasie czytałam już kilkakrotnie powieści dotyczące zaginionych osób, miałam nadzieję, że tutaj temat ujęty będzie inaczej i faktycznie tak było. Tytułowy inspektor to postać wyrazista, ciekawie skonstruowana, borykająca się z prawdziwymi problemami. Jego żona jest kobietą, jakie istnieją naprawdę, zmęczona nudną codziennością i samotnością, bo przecież mąż ciągle w pracy, ma wszystkiego dosyć, jest sfrustrowana i daje temu ciągły wyraz. Chyba tylko anioł dałby sobie z nią radę, chociaż z drugiej strony potrafię ją zrozumieć i współczuję jej, że Kres jest tak obowiązkowy, skupiony na pracy, wkłada całe swe serce w wykonywane obowiązki. Czyż można mu się dziwić? Nie ma zajęcia, które można zostawić na komisariacie, żyje pracą, myśli o niej stale, poświęca jej się, bo nie może inaczej. Nie chce zawieść bliskich zaginionych osób, którzy potrzebują jakiejkolwiek informacji, odrobiny nadziei, czy też tych ostatecznych słów, że już za późno.
Poznajemy za sprawą tej powieści Basię, kobietę przed trzydziestką, mieszkającą samotnie. Fakt jej zaginięcia zgłasza matka, Marianna, zaniepokojona tym, że nie widziała córki od kilku dni. Mieszkanie było otwarte, a przecież Basia nie była roztrzepana czy nieodpowiedzialna! Nie pojawiła się też w pracy, co było do niej niepodobne, zawsze sumienna, nigdy się nie spóźniała, należała do tych spokojnych i poukładanych. Co się mogło stać? Czy nasza zaginiona okaże się takim ideałem, jakim widzą ją rodzice i tych niewielu znajomych, których posiada? Czy może ma jednak wady?
Śledztwo trwa wiele miesięcy, niestety nie przynosi spodziewanych efektów. Kres jednak nie spocznie, dopóki nie odkryje prawdy, tylko czy jedna osoba będzie w stanie pomóc zaginionej? Czy determinacja inspektora wystarczy, by odnaleźć Basię? Będzie musiał się mocno natrudzić, by poznać okoliczności zaginięcia, jak też dowiedzieć się, co wydarzyło się później. Wyjedzie za granicę, sporo ryzykując, gdyż nie zna języka, nie ma tam znajomości, a i on sam nie jest w najlepszej kondycji zdrowotnej. Jak to wszystko się zakończy?
Autorka nie pozostawia nas w niedosycie, nie opisuje tylko i wyłącznie jednej sprawy, z jaką ma do czynienia Kres. Pojawia się wiele innych, interesujących wątków, dzięki czemu powieść nabiera charakteru, intryguje, pasjonuje powiedziałabym nawet. Nie można się od niej oderwać. Poszczególne sceny są opisane w taki sposób, że mrożą krew w żyłach, ponadto dowiadujemy się, co myśli i czuje przestępca, dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej. Umiejętnie wplecione sytuacje z prywatnego życia inspektora dodają wiarygodności i idealnie osadzają tę historię w naszych polskich realiach. Nie jest to książka napisana pod wpływem chwili, impulsu, byle jak, na odczepnego. Debiutantka szanuje i siebie, i czytelnika, doskonale oprowadza nas przez poszczególne elementy kryminalne, ale nie tylko. Przemyca tu masę z życia wziętych zdawałoby się historii, chociażby problematyka samotności nastolatków, którzy są tak podatni na wpływ innych. Autorka próbuje nam uświadomić, z jakimi kłopotami można się spotkać, chce nam otworzyć oczy na to, że i nam może się coś takiego przytrafić, że opisane tu sprawy mogą dotyczyć także nas samych czy naszych najbliższych. Marianna przecież dałaby sobie rękę uciąć, była przekonana, że jej córka to osoba doskonała, bez wad, spokojna i zrównoważona, poukładana w każdym calu. I pozostałaby bez ręki niestety, gdyby poznała prawdę.
Powieść, szczególnie jak na debiut, zaskakująco dobra, przemyślana i dopracowana. Stworzone postaci wyjątkowo wyraziste i nietuzinkowe. Ciekawe ujęcie tematu, brawo!
"Inspektor Kres i zaginiona" Agnieszka Turzyniecka Wydawnictwo Szara Godzina, 2013