W tej książce, dziejącej się już po upadku muru berlińskiego, bohaterem i narratorem jest Peter Guillam, jeden z bohaterów licznych powieści szpiegowskich le Carré'a z czasów zimnej wojny. Ale tak naprawdę mamy tu powrót do bodaj najsłynniejszej książki autora: 'Z przejmującego zimna', dziejącej się w latach 60. i kończącej tragicznie. Teraz potomkowie ofiar operacji szpiegowskiej z tamtych czasów oskarżają brytyjskie służby o morderstwo i domagają się wysokich odszkodowań. Usiłując ukręcić sprawie łeb, prawnicy rządowi przesłuchują Petera Guillama, który wówczas zamieszany był w całą sprawę. I właściwie cała książka składa się z owych przesłuchań i wspomnień Guillama.
Na początku czytało mi się rzecz całą świetnie, bo wraca tu le Carré do najlepszego okresu w swojej twórczości, gdy opisywał walkę wywiadu brytyjskiego ze służbami państw komunistycznych. Znów mamy operacje szpiegowskie, znów pracę z agentami w terenie, znów podwójnych czy nawet potrójnych szpiegów, znów centralę, która szuka sposobu, żeby wszystko spieprzyć. Jest też kilka smacznych cytatów. Oto mówi prawniczka do Guillama: „Wy szpiedzy już tak macie, że w ogóle nie wiecie, co to jest prawda.” No cóż, podobnie jest z prawnikami...
W pewnym momencie postanowiłem powrócić jednak do źródła, więc przeczytałem po raz kolejny 'Z przejmującego zimna', lub 'Ze śmiertelnego zimna’, lub 'Uciec z zimna' (było kilka przekładów), no cóż, to arcydzieło powieści szpiegowskiej wciąż robi potężne wrażenie, polecam wszystkim. Ale po lekturze źródła (warto też przeczytać 'Druciarz, krawiec, żołnierz, szpieg', inna nazwa: 'Szpieg') obecna książka stała się jakąś karykaturą: ówcześni bohaterowie, Smiley, Guillam, Jim Pridoux, to w tej książce stare nieciekawe dziadki, przypominają upiory, które wyszły z szafy. Wolę ich jednak zdecydowanie w sile wieku i chwały! Zaś postacie współczesne, owi prawnicy przesłuchujący Guillama, to jakieś karykatury, a nie prawdziwi ludzie.
Poza tym książka powtarza i uzupełnia 'Z przejmującego zimna' ale nie wnosi nic nowego. Tamta książka stawiała ważne pytania: jakie są moralne granice pracy szpiegowskiej, czy możemy poświęcić życie człowieka w imię wyższej sprawy? Ta książka porusza dokładnie te same problemy. Ale wtedy to było dramatyczne, nawet tragiczne. Teraz jest nieautentyczne, wręcz farsowe.
Niestety, dostaliśmy mało smaczny odgrzewany kotlet, zamiast czytać to dziełko, polecam lekturę naprawdę znakomitych dzieł mistrza: 'Z przejmującego zimna', 'Druciarz, krawiec, żołnierz szpieg' i paru innych. Piszę to wszystko ze smutkiem, jako miłośnik twórczości le Carré'a, no ale cóż robić...
Słuchałem audiobooka w poprawnej interpretacji Roberta Jarocińskiego.