Po Wybuchu powstały dwa oddzielne światy, kontrastujące ze sobą na każdym polu. Z jednej strony żyjący w Kopule wpływowi i bogaci, tzw. Czyści, którzy nazywają się „życzliwymi obserwatorami”. Wiele lat temu obiecali pomoc ludziom żyjącym na zewnątrz, ale jak dotąd nie uczynili kompletnie nic. Dlatego Nieszczęśnicy każdego dnia walczą o przetrwanie i nie tracą nadziei na ratunek. Czcze pragnienia, o czym dobrze wiedzą Pressia i Partridge. W tym świecie istnieje wiele prawd, ale młodzi ludzie znają już odpowiedź na najważniejsze pytania. Teraz muszą przejść do działania. Pressia wraz z Bradwellem i El Capitanem będą prowadzić poszukiwania na zewnątrz, a Partridge musi wrócić do Kopuły i spróbować obalić ojca.
Nowy przywódca to drugi tom trylogii Świat po wybuchu autorstwa Julianny Baggott. Fabuła bazuje na Wybuchu, który miał miejsce dekadę temu, a który przyniósł katastrofalne skutki, takie jak śmierć ogromnej rzeszy ludzi, zniszczenie dotychczasowego porządku, zanik podziału na państwa. Istnieje za to Kopuła, która ma nowoczesne środki i udogodnienia, wykorzystywane tylko do własnych celów. W kolejnym tomie wiemy już dużo o żyjących w niej ludziach i ich złowrogich zamierzeniach. Co nowego stanie się w „Nowym przywódcy”? Mogę zdradzić jedynie, że ktoś zawędruje na inny kontynent, pojawi się nowy bohater, który trochę skomplikuje losy pozostałych, a i wspomnienia lub ich brak odegrają ważną rolę. Jednym słowem, dzieje się.
Nowa Ziemia to świetna książka, która mnie zachwyciła i od razu wyjawię, że kontynuacja też trzyma poziom. Bo choć czasem mam dość dystopii i podobnych wizji świata zdziesiątkowanego zwykle przez nieuleczalną chorobę czy katastrofę, to jednak trylogia Świat po Wybuchu się wyróżnia. Pod względem kreacji i głównego motywu świat przedstawiony nie jest nadzwyczajny, za to perypetie bohaterów intrygują. W Nowym przywódcy roi się od tajemnic i intryg niczym w najlepszym kryminale. Książka jest nieprzewidywalna i zwykła zaskakiwać. Szczerze mówiąc wydawało mi się, że niczego więcej nie uda się autorce wymyślić, ale pozytywnie mnie zaskoczyła. Julianna Baggott nie osiadła na laurach, pomysły jej się nie skończyły. Znowu wraz z bohaterami staramy się rozgryźć zasady rządzące światem przedstawionym. Najlepsze jest to, że autorka nie pozostawia rozwiązania i wielkiego „wow” na sam koniec, ale stale podrzuca nam nowe odpowiedzi.
Mimo że książka jest tak długa i uważam, że bez szkody dla fabuły można by odjąć kilkadziesiąt stron, to akcja i tak pędzi naprzód i stale dzieje się coś nowego. Przy Nowym przywódcy jak i przy tomie pierwszym nie sposób się nudzić, co jest największą zaletą powieści. Ale siłą są też jej bohaterowie, na których brak nie można narzekać. Zarówno postacie główne jak i drugoplanowe odgrywają ważną rolę i są im poświęcone poszczególne rozdziały, choć narracja jest trzecioosobowa. Jestem zafascynowana niektórymi bohaterami, takimi jak El Capitan, Helmud czy Lyda, którzy wywołują wiele emocji, potrafią bawić i wzruszać. Autorka szanuje swoich czytelników i nie kończy książki złośliwie w samym środku sceny, ale i tak z pewnością nie jeden osobnik będzie czekał z niecierpliwością, byle się dowiedzieć, jak historia potoczy się dalej. Po raz kolejny utwierdzam się w fakcie, że twórczość Julianny Baggot jest nieprzewidywalna i nie przestanie mnie zaskakiwać. Polecam!