W niewielkim miasteczku Milandii zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Ludzie i zwierzęta popadają w osobliwe otępienie. Zagadkę tajemniczej choroby postanawia rozwikłać lokalny detektyw Fidrygał. Wraz ze swoim wiernym osłem Patatajem ruszają na przeciw przygodzie. W drodze poznaje rycerza Leszka Bez Szpady i krasnala Teodora, który ukrywa pewien sekret. Przyjaciele udają się do Budyniowego Zamku, aby rozmówić się z królem. Na miejscu zostają zaproszeni na przyjęcie urodzinowe kapryśnej Księżniczka Która Mówi Nie. Co można podarować królewskiej córce, która ma już wszystko? Ponadto odkrywają, że sprawczynią nieszczęść jest nie kto inny, jak Nuda we własnej osobie. Przyjaciele bez wahania podejmują się niebezpiecznej misji pokonania Nudy. Mogą to uczynić tylko za pomocą trzech specjalnych przedmiotów, które są w posiadaniu trzech Leniwych Sióstr – Apatei, Letargii i Rutynei. Jak przechytrzyć Siostry? W jaki sposób zakończy się ostateczna potyczka między pogromcami, a Nudą? Tego wszystkiego dowiecie się z tej wspaniałej powieści!
Z nazwiskiem Iwony Wilmowskiej spotkałam się po raz pierwszy. Nie znalazłam także żadnych konkretnych informacji na temat autorki w czeluściach Internetu. Jej „Pogromcy Nudy” to powieść w starym, dobrym stylu. Bez wampirów i wilkołaków, bez zakochanych nastolatek. Za to z ciągłą akcją, nietuzinkowymi bohaterami, wszechobecną magią i dużą dawką poczucia humoru. Takie historie pamiętam z dzieciństwa. Warto zauważyć, że granica dobra i zła nie jest rozmyta jak to często bywa we współczesnych historiach. Mimo iż nie wszyscy bohaterowie są nieskazitelnie dobrzy, lub źli do szpiku kości, to jednak ostatecznie zawsze opowiadają się po którejś ze stron. Z opowieści wyłania się także czytelny morał i przesłanie dla dzieci, a przecież taki jest główny cel bajek.
Powieść przyozdobiona została rysunkami krakowskiego ilustratora Jacka Siudaka. Ilustracje wyglądają, jakby były naszkicowane ołówkiem. Przypominają raczej humorystyczne obrazki, jakie można znaleźć w gazetach, niż kolorowe grafiki w książeczkach dla dzieci. Mimo wszystko przyciągają uwagę najmłodszych, gdyż moja dziesięcioletnia siostra oglądała „Pogromców Nudy” już kilka razy zaśmiewając się w głos z rysunków. Na koniec uznała, że musi kiedyś przeczytać tę książkę.
Polecam „Pogromców Nudy” wszystkim wielbicielom baśniowych opowieści niezależnie od wieku. Gwarantuję, ze rodzice czytający przygody Fidrygała będą równie zachwyceni, jak ich dzieci. Z kolei nastoletni czytelnicy będą zdziwieni tym, jak pani Iwona Wilmowska nic sobie nie robi z nowoczesnych trendów i konsekwentnie podąża własną drogą.