„WSZYSTKIE BOGACTWA ŚWIATA RAZEM WZIĘTE NIE SĄ TYLE WARTE, CO JEDEN PRAWDZIWY PRZYJACIEL”
Kilka lat temu poznałam Adama i Aleksa jako sędziwych panów w powieści „Nowe życie”, która stanowiła zwieńczenie trylogii „Kroniki Saltamontes”. Teraz nadarzyła się okazja, by poznać ich historię od początku, czyli od tomu pierwszego pt.: „Ucieczka z Mroku”.
Poznajemy tę opowieść od chwili, gdy skończyła się II wojna światowa, a więc cofamy się do roku 1945, gdy ośmioletni Adam i dziesięcioletni Aleks przebywają w sierocińcu, w Stettinie (obecnie Szczecin), gdzie spędzili też wojenną zawieruchę. Żaden z nich nie pamięta, jak i kiedy dokładnie znaleźli się w tym miejscu, ale pomimo niezbyt wesołej scenerii i warunków udało im się przetrwać, dzięki pasji konstruktorskiej. To ich połączyło, gdyż razem często buszowali po śmietniskach, by wyciągać z nich elementy do budowania różnych pojazdów marząc tym, by kiedyś zwiedzić świat.
Pewnego dnia Aleks wpada na pomysł, by zbudować Maszynę do Produkowania Szczęścia, która spełniłaby ich pragnienia, a do tego pomoże im przeżyć wspaniałe przygody, odkryć jakąś tajemnicę, a w momencie, gdyby los ich rozdzielił, zawsze się odnaleźli. Najważniejszym jednak życzeniem obu chłopców było spotkanie ludzi, którzy ich pokochają, a oni znajdą dla siebie dom, w którym będą szczęśliwi. Postanowili też wybrać swoje miejsce na ziemi posługując się znalezioną mapą i z zamkniętymi oczami losując palcem punkt. Najpierw Aleks, potem Adam. Zaskoczenie było ogromne, gdyż obaj wybrali ten sam kraj: Italię i o ile wiedzieli, co to za państwo, to zupełnie niejasna była dla nich nazwa miejscowości: Iano.
Wypowiadając swoje życzenia i budując maszynę szczęścia nie byli świadomi tego, że w tym czasie „świat rządził się swoimi prawami”, które niezależnie od nich „układały ich los” zapisując gdzieś tam, we Wszechświecie ich plany, które tylko pozornie wydawały się im nierealne.
„Kroniki Saltamontes” skierowane są głównie do młodych czytelników, ale także dla dorosłych z pewnością będzie to wciągająca lektura. Szkoda, że tak mało jest ona nagłośniona, gdyż jej przekaz jest ponadczasowy. Uważam, że jest to wspaniały materiał do scenariusza filmowego, który z pewnością ująłby serca wielu młodych ludzi. Opowiada, bowiem o trudnych czasach, w których brakowało wielu rzeczy, miasta były zniszczone, a mimo to ludzie powoli podnosili się z pożogi wojennej. Dzisiejszemu młodemu pokoleniu trudno jest wyobrazić sobie świata bez współczesnych udogodnień, technologii, szczególnie bez mediów społecznościowych, które zabijają żywy kontakt międzyludzki.
Autorka przekazuje wartości, które powinniśmy pielęgnować przez całe życie. Dobro, serdeczność wobec drugiego człowieka, przyjaźń, empatia, realizowanie swoich marzeń, podnoszenie się po niepowodzeniach i uczenie się na błędach to tylko niektóre z nich. W czasach, kiedy chłopcom przyszło żyć, gdyż kraj był zniszczony przez wojnę, a los wielu takich dzieci jak Adam i Aleks związany był z utratą najbliższych. Pokazuje też, że wszystko to, co zdobywamy poprzez naukę, doświadczenia procentuje w przyszłości. Podkreśla siłę edukacji, tego, czego uczymy się w ciągu naszego życia, jakie zdobywamy umiejętności i wiedzę, gdyż nigdy nie wiadomo, kiedy mogą one nam się przydać.
"NIEKTÓRE RZECZY, KTÓRE WYDAJĄ SIĘ NA POCZĄTKU PRZERAŻAJĄCE, MOGĄ BYĆ W RZECZYWISTOŚCI ZBAWIENNE DLA NAS."
Całkowicie zgadzam się ze zdaniem zamieszczonym na okładce książki mówiącym, że:
„Po tę powieść dla dzieci i młodzieży z przyjemnością sięgnie niejeden dorosły”.
Ja, mimo że wiek młodzieżowy mam już dawno za sobą, przeczytałam ją z zapartym tchem. To z pewnością zasługa stylu pisarskiego, jakim posługuje się pani Monika Marin. Jej sposób opowiadania sprawia, że angażujemy się w przeżywane przez bohaterów sytuacje, które biegną w nieprzewidywalny sposób. Jedyne, czego można było się spodziewać to tego, że młodzi przyjaciele się spotkają.
Ich droga do siebie obfituje w mnóstwo przygód, spotkań z ciekawymi, pomocnymi ludźmi i wiele doświadczeń utwierdzających w przekonaniu, że jeżeli nie tracimy wiary w swoje marzenia i nadziei na dobry los, wówczas wszystko sprzyja temu, byśmy otrzymali to, czego pragniemy. Marzenia spełniają się czasami w pokrętny sposób i nie zawsze tak, jakbyśmy tego oczekiwali, ale ważne, byśmy zrobili ku nim pierwszy krok, konsekwentnie za nimi podążali i nigdy nie poddawali się trudnościom.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Pinus Media
Książka "Kroniki Saltamontes - Ucieczka z mroku" to pełna przygód i wzruszeń powieść przygodowa dla całej rodziny.
Adam i Aleks - dwóch chłopców z sierocińca, jeden obdarzony nieprzeciętną intuicją, ...
Książka "Kroniki Saltamontes - Ucieczka z mroku" to pełna przygód i wzruszeń powieść przygodowa dla całej rodziny.
Adam i Aleks - dwóch chłopców z sierocińca, jeden obdarzony nieprzeciętną intuicją, ...
Niezwykłe losy dwójki polskich dzieci zaraz po II wojnie światowej. Wspaniała przygoda, wielka przyjaźń i niezwykła mądrość w serii najpopularniejszych książek dla młodych czytelników, wciąga...
@aniabruchal89
Pozostałe recenzje @Mirka
(Nie) Świąteczna układanka
@Obrazek „Tajemnice tworzą w głowach brzydkie dziury, które chce się koniecznie wypełnić.” Często przy wyborze książki do przeczytania kieruję się okładką, a w ok...
@Obrazek „Gdy jest się bezrobotnym, bezdomnym i zdanym tylko na siebie w dużym mieście, trzeba wiedzieć rzeczy, na które ludzie zwykle nie zwracają uwagi.” Ludzi...