Tutaj magia unosi się w powietrzu, może czule objąć lub zagrozić. Tutaj wróżki knują intrygi lub tańczą na skałach, a czarownice rzucają dobre lub złe zaklęcia.
— Nora Roberts
Szczypta Magii
Jedna posiada moc wiązania. Drugiej umiejętnością są napoje i eliksiry. Trzecia uzdrawia i wskrzesza. Każda z nich inna. Każda z nich niepowtarzalna. Każda z nich ma moc. Wszystkie trzy połączone są więzami magii i krwi. Ich domem jest spokojne miasteczko, w którym nikt nie podejrzewa ich o to kim naprawdę są. A są czarownicami.
Freya, Ingrid i Joanna. Dwie córki i matka, na które został nałożony zakaz uprawiania magii. Dostosowały się do życia jako przeciętne śmiertelniczki, mimo że śmiertelne nie były. Głęboko odczuwały jednak zesłaną na nie karę, gdyż bez czarów czuły się niepełne, jak gdyby straciły cząstkę siebie. Dlatego nic w tym dziwnego, że gdy tylko nadarzyła się okazja każda z nich zaczerpnęła tej nie ruszanej od wieków siły. Zrobiły to z różnych powodów, głównie tłumacząc się dobrem innych. Nie zdawały sobie jednak sprawy z tego, że ktoś sprytnie kieruje ich losem, a także zaczyna zagrażać równowadze duchowej świata.
Aby pisać dalej musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza, gdyż w mej głowie kłębiło się mnóstwo pomysłów i myśli, dotyczących tej książki. Co można o niej powiedzieć to na pewno, to że jest niesamowita, magiczna i niepowtarzalna. Fabuła, która początkowo nie wydaje się być skomplikowana, wplata zręcznie kolejne elementy, budujące zarówno napięcie jak i ciekawość czytelnika. Trzy kobiety, na których życiu opiera się cała historia, nie są przeciętnymi bohaterkami. Każda z nich ma swój niezwykły charakter, inne motywacje oraz nadzwyczajne umiejętności. W ich życiu istnieje również pewna tajemnica, która związana jest z odejściem ich ojca, a także stratą brata.
Autorka ma ciekawy styl, którym dawkuje nam informacje i tym samym stymuluje napięcie i odczucia. Język jest prosty, ale plastyczny. Nie ma przytłaczających opisów i zbędnych, dopisanych na siłę dialogów. Jest za to miłość, pasja i namiętność. Książka „Zapach spalonych kwiatów” tętni emocjami, które w trakcie czytania przenoszą się na czytelnika. Jestem pewna, że każda z kobiet, która sięgnie po tę książkę, zacznie się trochę utożsamiać z jedną z wiedźm, gdyż mimo iż nie są one zwykłymi przedstawicielkami płci żeńskiej, mają sporo naszych, ludzkich cech .
Poza głównymi bohaterkami w książce, występują też postacie poboczne, którymi najczęściej są mieszkańcy miasteczka. Nie są oni zbyt szczegółowo opisywani, dzięki czemu wszystko skupia się na czarownicach i… dwóch przystojnych braciach, którzy także są istotni w tej historii. Oprócz elementów magicznych następuje także nawiązanie do mitologii nordyckiej, które zdecydowanie przypadło mi do gustu, gdyż było bardzo sprytnie wprowadzone. Zakończenie tak dla mnie niespodziewane i zaskakujące, sprawiło jedynie, że miałam ochotę krzyknąć: Więcej!
Do kogo jest skierowana ta książka? Zdecydowanie i przede wszystkim do tych którzy szukają magii i miłości, doprawionych nutą tajemnicy. Czy polecam? Bez wątpienia.