Dlaczego sięgnęłam po powieść Agnieszki Janiszewskiej?
Miałam już przyjemność spotkać się z twórczością tej autorki przy okazji sagi Aleja Starych Topoli (moja recenzja
TU). Urzekły mnie niespiesznym klimatem osadzonym w dworskim powojennym stylu. Z chęcią więc sięgnęłam po kolejną powieść ze względu na nazwisko pisarki.
Po drugiej stronie to powieść obyczajowa rozmieszczona w dwóch tomach.
Powieść pisana jest z dwóch perspektyw. Trzecioosobowa narracja ukazuje losy Blanki. W momencie gdy poznajemy Blankę jest ona dojrzała kobietą, która w wyniku zawirowań życiowych wraca do miejsca swojej młodości i rozpoczyna pracę w swoim dawnym liceum, gdzie niemal nikt już jej nie pamięta. Do swojego bagażu doświadczeń zapakowała dwójkę dzieci - dorastającą córkę i małego jeszcze nierozumiejącego co się wokół dzieje syna. Kobieta wraca do mieszkania swoich dziadków a wtedy wracają wspomnienia.
Druga perspektywa to pierwszoosobowa narracja z pamiętnika Justyny, niewyróżniającej się, przeciętnej dziewczyny z dobrego domu, gdzie twardą ręką rządy sprawowała babcia arystokratycznego pochodzenia. Babcia nie lubiła swojego zięcia, bo nie był godnym kandydatem dla jej córki. A Justyna nie była wymarzoną wnuczką. Nawet nie była ładnym dzieckiem w opinii babci. Za to Blanka, przyjaciółka Justyny to spełnienie marzeń o mądrej, pięknej wnuczce z talentem oratorskim.
Powieść co jakiś czas przenosi czytelników do czasów dawnych. Raz jesteśmy w czasach dziecięcych bohaterek a innym razem w czasach licealnych.
Przyjaźń pomiędzy bohaterkami była głęboka i szczera. Nie miały przed sobą tajemnic i zawsze trzymały się razem. Zawsze obiecywały sobie, że nawet gdy będą dorosłe ich córki będą przyjaciółkami.
Niestety los pisze często sprzeczne scenariusze. Przyjaźń bywa krucha i często może zostać złamana.
W te dramatyczne losy przyjaciółek wplata się rywalizacja, niechciana ciąża, sytuacja polityczna i śmierć.
Teraz po latach zadrapania wracają...
Gdy skończyłam pierwszy tom od razu poczułam niedosyt. Sięgnęłam po drugi tom i okazuje się, że jest bardziej emocjonujący niż pierwszy, bo dopiero w nim tak wiele się wyjaśnia.
Jeśli nie czytaliście pierwszego tomu to sympatycznie Wam radzę - naciśnijcie krzyżyk. Raczej nie ma sensu zaczynać od drugiego tomu ani zagłębiać się w poniższą recenzję, bo zaraz zepsuję całą frajdę.
W drugim tomie Agnieszka Janiszewska kontynuuje losy Blanki i jej rodziny. Ostatnie karty pierwszego tomu zatrzymały czytelnika na odkryciu pamiętnika Justyny, przyjaciółki Blanki z czasów szkolnych. Początek drugiego tomu to zatem wspomnienia, które się odradzają, choć kobieta uparcie chciała od nich uciec. Jednak już po rozpoczęciu pracy w szkole - w rodzinnej miejscowości - cały świat znów nakręca karuzela wydarzeń z czasów PRLu.
O ile w pierwszym tomie narastała atmosfera tajemnicy i niedopowiedzianych historii, o tyle w drugim tomie wszystko zaczyna nabierać innych barw. Choć losy Blanki nieubłaganie brną na przód, to przeszłość ciągnie się za kobietą i nie pozwala pozostawić spraw samym sobie.
Blanka nawiązuje znajomość z ojcem Justyny, choć wcześniej wzbraniała się przed kontaktem. Okazuje się, że znajomość ta wyjaśnia wiele sytuacji, które do tej pory kobieta przyjmowała za pewnik. Tak naprawdę, świat w jakim żyła Blanka był tylko pozornie światem bez trosk i zmartwień. Prawdziwe sekrety kryły się głębiej, w sprawach o których wtedy, jako nastoletnia dziewczyna nie miała pojęcia. Okazuje się również, że Justyna, choć tak bliska jako przyjaciółka była równie daleko we wszystkich innych płaszczyznach życia.
Dlaczego Blanka nie dopuszczała do siebie takich opcji? Czy była tak ślepo zapatrzona w siebie i małe miłostki, że przegapiła tak wiele ważnych spraw, których na co dzień dotykała Justyna?