Wszyscy wiemy, że od pewnego czasu rynek zalewa nas falą romansów paranormalnych. Wśród nich zdarzają się lepsze i gorsze pozycje, dlatego zanim skusimy się na kupno/ wypożyczenie kolejnego tytułu z tego gatunku, warto by było wiedzieć czy czas i pieniądze, które na nią poświęcimy nie pójdą na marne. Ja cenię sobie recenzje, które czytuje w internecie, dlatego staram się tworzyć moje opinie szczerze oddając uczucia i wrażenia jakie odniosłam po przeczytaniu danej książki. Dlaczego taki wstęp zapytacie. Ponieważ „Anielski ogień” wzbudził we mnie wiele sprzecznych odczuć, które nie będą się do końca pokrywać recenzjami odnośnie tej pozycji.
Jak wygląda fabuła: główną bohaterką jest (znowu) nastolatka, dręczona przez koszmary (tez już było), która spotyka pewnego dnia tajemniczego chłopaka o imieniu Will (nic nowego). W siedemnaste urodziny dowiaduje się, że posiada super moce, jej dusza od tysiącleci ulega reinkarnacji a jej głównym zadaniem jest mordowanie kosiarzy, demonicznych istot, które zjadają ludziom ich dusze. Ellie nie jest przekonana do swojej nowej roli, ale rozpoczyna wraz z Willem treningi i systematycznie odbudowuje swoje wspomnienia, ze wcześniejszych żyć. Po drodze jest często atakowana, stopniowo wybudza się ze swojego duchowego letargu no i zakochuje się w swym wiecznym partnerze. Do akcji wkraczają jednak jeszcze bardziej mroczne postacie, które chcą zdobyć ciało Enshiego, pana ducha i śmierci, który jako jedyny może pozbawić Elli jej wiecznej duszy. Krew się leje, dobro walczy ze złem, a nastolatka częściej martwi się o ubrania/samochód/wyjście do kina niż o losy wszechświata, na które ma podobno ogromny wpływ.
Wrażenia i rekomendacje
Główne kreacje postaci mogłyby mieć potencjał, jednak autorka z niego nie do końca skorzystała. Elli irytuje swoim strasznie płytkim zachowaniem. Jaka sukienkę założę, czy impreza się uda, jak dać chłopakowi kosza. Na szczęście jednak, w ostateczności potrafił się spiąć i obronić osoby, na których jej zależy. Will stara się być tajemniczy, ale tak naprawdę jego sekrety są dość słabe i niewiele wnoszą do historii. Powiedziałabym, że wszystko co dotyczy jego osoby, jest raczej przewidywalne. Nie jest on mocnym i stanowczym charakterem, ma jednak głęboko wpojone poczucie lojalności oraz oddania, co uznaję za jego dobrą cechę. Postacią, która intryguje mnie najbardziej jest zdecydowanie ojciec głównej bohaterki, który we wspomnieniach z dzieciństwa dziewczyny jawi się jako kochany i opiekuńczy rodzic, który z niewiadomych powodów przechodzi transformacje w wyjątkowo okrutnego i grubiańskiego, a dodatkowo jak to ujął Will: „pachnie krwią”. Mówiąc krótko o reszcie, to do postaci drugoplanowych należą jeszcze znajomi ze szkoły Elli, pani medium, również nieśmiertelny Nathaniel oraz banda tych złych, którzy na mnie wrażenia nie zrobili. Pod koniec pojawia się jeszcze jeden upadły Cadan, który nie wiadomo kogo stronę trzyma, więc może jego wątek zostanie jeszcze rozwinięty w kolejnych częściach.
Wartkość akcji określiłabym, jako średnią. Coś tam się dzieje, ale bez większych emocji. Elli trenuje, spotyka się ze znajomymi i walczy z kosiarzami. Wątek romantyczny jest słabo rozwinięty i większego tempa nabiera dopiero pod koniec powieści. W powieści nawiązano do religii, co za tym idzie także do aniołów i trochę do historii. Wydarzenia, które rozgrywają się współcześnie przecinane są przez opisy powracających wspomnień Elli. Narratorką powieści również jest ona sama, co jak zawsze daje nam wgląd w to co czuje. Język jakim posługuje się autorka jest dość prosty, dlatego powieść jest lekka w czytaniu.
Podsumowując stwierdzam, że książka nadaje się do przeczytania, ale wielkich emocji nie budzi. Poleciłabym ją głównie młodszym czytelniczkom (tzn. około 14-16), gdyż nie ma drastyczny ani erotycznych scen, a jest dalej romansem paranormalnym z jakąś tam fabułą. Znając mnie zapewne sięgnę po kolejne części, gdyż intryguje mnie ojciec głównej postaci oraz Cadan, o którym nie wiemy nic ponad to, że jest bardzo przystojny i podobno zły. Wiem również, że jest to pierwsza powieść tej autorki, dlatego dam tej Pani szansę. Niestety tę książkę zaliczam do gatunku: przeczytałam- odłożyłam-więcej nie wrócę, ale rozumiem, że komuś innemu może przypaść do gustu, dlatego ani drastycznie wam jej nie odradzam, ani gorąco nie zachęcam.