Każdy człowiek zastanawiał się kiedyś nad tym, co nadejdzie. Każdy myślał o tym, jak będzie wyglądał koniec. Ostatnio miałam okazję przeczytać drugą część "Numerów" Rachel Ward. Należy powiedzieć, że okazała się równie dobra, jak pierwsza.
Głównym atutem powieści Ward jest według mnie fabuła. Autorka odeszła od wszechobecnego obecnie wzorca romans+wampir/wilkołak= sława, a wykorzystała w swojej książce coś, z czym się jeszcze nie spotkałam u innych autorów. Główny bohater "Numerów", Adam, jest synem znanej nam z poprzedniej części Jem, co być może nie jest zaskoczeniem, odziedziczył po niej widzenie numerów. Tak jak jego matka uważa to za przekleństwo. Kiedy poznaje Sare wszystko się zmienia. Odkrywa, że będą razem szli przez życie... jedyny problem to zachowanie dziewczyny, która nie wiadomo z jakiego powody boi się chłopca jak samego diabła.
Katastrofy towarzyszą nam na co dzień. W "Numerach" autorka przedstawia nam wizję tragedii, jaka nawiedzi Londyn. Nie wiadomo, czym ona jest, jednak w wyobraźni czytelnika formuje się od razu obraz końca świata. Płonące budynki, woda, która porywa wszystko, co znajdzie na swojej drodze, trzęsienia ziemi. Wszystko to, jest opisane szczegółowo, co wywołuje dreszcze.
Jak dla mnie ta część jest bardziej dopracowana jeśli chodzi o bohaterów, jednakże nie aż tak dobra jak poprzedni tom. Nie wiem z jakiego powodu, ale czegoś mi tu brakuje. Utwór zaskakuje z każdą kolejną stroną. Widać, że autorka włożyła w swoje dzieło dużo pracy, a to jest bardzo dużym plusem. W dodatku pani Ward poruszyła problemy życia codziennego, o których ostatnio słyszymy coraz więcej w mass mediach. Molestowanie. Znęcanie się. Narkomania. Prostytucja. Czytając te fragmenty nie mogłam się nadziwić okrucieństwu, jakim wykazywali się niektórzy bohaterowie. Książka uświadomiła mi, w jakim świecie muszę dorastać i nie jestem z tego dumna. Często wolałabym cofnąć się w czasie o trzy, cztery stulecia, aby móc żyć w świecie, w którym takie rzeczy były nieznane.
Kolejnym, wielkim plusem jest akcja. Wszystko toczy się bardzo szybko, co sprawia, że nie da się oderwać od utworu. Barwne opisy, cała paleta uczuć bohaterów, szybkie tempo wydarzeń- to wszystko powoduje, że braknie mi słów. Mimo iż utwór skończyłam czytać jakiś tydzień temu nadal w mojej głowie pełno jest obrazów z "Numerów", a szczególnie scen z zakończenia, które jest niezwykle obiecujące i pomimo tego, że odpowiada na wiele pytań, jakie zadaliśmy sobie podczas lektury, w żadnym stopniu nie nasyca naszej chęci do czytania dalej, dalej i dalej.
Utwór jest naprawdę wart uwagi. Zmusza do refleksji nad przyszłością oraz teraźniejszością. Myślę, że tym, którzy przeczytają popłyną łzy całymi strumieniami, jak to było w moim przypadku. Pomysł kontynuacji był doskonały i z niecierpliwością czekam na moment, w którym będę mogła wziąć do rąk trzecią część "Numerów". Rachel Ward ukazała prawdziwą klasę, utrzymując książkę na tym samym poziomie, co poprzedni tom. "Numery.Chaos" to utwór niebanalny, pomysłowy oraz interesujący. Nie pozostaje mi nic innego niż polecić tą publikacje.