"W oczach niewierzącego Bóg jawi się więc jako – delikatnie mówiąc – pozostawiający wiele do życzenia; podobnie jak wiele do życzenia pozostawia jeszcze mniej ludzka pustka powstała po Jego odrzuceniu".
W XXI wieku obok znanego wszystkim od starożytności pojęcia ateizmu, pojawił się również całkiem świeży nurt zwany "nowym ateizmem". Nurt ten opierający swoją idee o mniejszą tolerancję w kwestii religii i w konsekwencji przeciwdziałanie jej i krytykowanie. Niezaprzeczalnie prekursorami nowego ateizmu są okrzyknięci "Czterema Jeźdźcami" autorzy, wśród których wyróżnić można Richarda Dawkinsa oraz Christophera Hitchensa. I to właśnie z poglądami tych panów polemizuje autor "Ateizmu urojonego".
Sławomir Zatwardnicki to absolwent teologii na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu. Redaktor naczelny serwisu rodzinnego Opoki oraz współpracownik portalu "Opoka". Jest publicystą oraz autorem licznych artykułów i książek. Zatwardnicki mocno angażuje się w działalność ewangelizacyjno-formacyjną. Autor szczęśliwie żonaty, posiada trójkę dzieci, mieszka wraz z rodziną w Zabrzu.
"Ateizm urojony" to w głównej mierze polemika ze znaną książką Richarda Dawkinsa pt. "Bóg urojony". Publikacja składa się z sześciu rozdziałów, w których Sławomir Zatwardnicki ukazuje niebezpieczeństwa związane z rozwijającym się na całym świecie nowym ateizmem, oraz dotyka wielu kwestii jak chociażby materializmu, odrzucenia Jezusa czy ewangelizacji i służby Bogu.
Książka Sławomira Zatwardnickiego z pewnością w głównej mierze skierowana została dla czytelników, którzy mają za sobą lekturę "Boga urojonego" Dawkinsa. Autor bowiem wielokrotnie cytując wyżej wymienionego autora, polemizuje z jego poglądami, starając się je obalić i nadać im nutę bezsensowności. Z tego też względu czytelnikom, którzy mają książką Richarda Dawkinsa za sobą, będzie o wiele łatwiej przyswoić pewne przemyślenia i liczne polemiki. Nie jest to oczywiście niezbędne, jednakowoż mocno przeze mnie zalecane. Trzeba również podkreślić, iż nie tylko Dawkins znalazł się pod ostrzałem Zatwardnickiego. Christopher Hitchens to bowiem druga postać, której poglądy autor punktuje i wykazuje ich słabe strony w sposób bardzo dosadny.
Podczas lektury poszczególnych rozdziałów przebija się mocno odczuwalna dawka kpiny i żartu dla wyżej wymienionych przedstawicieli nowego ateizmu. Duet Dawkins-Hitchens na potrzeby książki został zaadoptowany na "Rysia-Krzysia", co niezaprzeczalnie potwierdza cięty język autora. Trzeba przyznać, że to dość niecodzienny zabieg, mający z pewnością na celu rozluźnienie czytelnika i danie mu poczucia swojskości przy lekturze. Osobom mającym w planach tę publikację radziłabym czytać ją z przerwami, gdyż niektóre fragmenty należy sobie dokładnie przeanalizować i po prostu przyswoić. Zbyt pobieżna lektura książki może wzmóc odczucia niejasności i zbytniego zagmatwania przez autor niektórych poruszanych przez niego tematów.
Czytelnik nie powinien spodziewać się odpowiedzi na pytanie czy istnieje Bóg i jakie dowody za tym przemawiają, bowiem rozprawa Zatwardnickiego to swoista polemika z poglądami "Rysia-Krzysia", mająca na celu ukazanie bezsensowności nowego ateizmu. Autor wskazuje błędne w jego przekonaniu tezy, na których opierają się dwaj wymienieni wyżej przedstawiciele tegoż nurtu. Wielokrotnie można wyczuć pewną dozę złośliwości, która celowo użyta obnaża słabe podstawy nowego ateizmu.
Z pewnością "Ateizm urojony" to rozprawa skierowana głównie do czytelników mających chociażby minimalną wiedzę w temacie nowego ateizmu. Autor posługując się wieloma rozważaniami teologicznymi, może nieobeznanego czytelnika w tym obszarze nieco przytłoczyć. Polecam osobom, które mają za sobą lekturę książki "Boga urojonego" Dawkinsa, chcącym zweryfikować przedstawione tam tezy i interpretacje.