"Nowe zasady" to drugi tom trylogii "Zasady" autorstwa Natalii Sobocińskiej, którą zapoczątkowała książka "Bez żadnych zasad". Zakończenie pierwszego tomu pozostawiło czytelników w zawieszeniu, a po jego przeczytaniu w mojej głowie pojawiło się wiele pytań dotyczących dalszych losów głównych bohaterów. Byłam bardzo ciekawa, na jakie rozwiązania postawiła sama autorka, dlatego, gdy tylko otrzymałam swój egzemplarz, od razu zabrałam się za czytanie. Czy zatem jestem ukontentowana jej wyborem? I tak, i nie.
Autorka już na samym początku stawia przed głównymi bohaterami bardzo trudne zadanie. Oboje muszą pogodzić się z nową rzeczywistością, która nastała wraz z tragicznym wydarzeniem, które miało miejsce pod koniec pierwszego tomu oraz rozstaniem, które ma zapewnić im bezpieczeństwo. Czy zatem Chloe i Matteo będą mieć jeszcze szansę na to, by być razem? Tego dowiecie się, sięgając po najnowszą książkę Natalii Sobocińskiej.
Muszę przyznać, że już czytając zakończenie poprzedniego tomu, domyśliłam się, jakie skutki będzie miał ów wypadek. Chociaż gdzieś w głębi siebie, liczyłam na to, że autorka może zdecyduje się jednak zaoszczędzić głównym bohaterom, tak trudnych doświadczeń. Czy się na to zdecydowała? Nie. A mało tego, dołożyła im jeszcze kolejnych zmartwień. Niestety, Chloe i Matteo, nie mogli nawet wspólnie opłakiwać swojej straty, ponieważ los postanowił rzucić im pod nogi kolejne kłody, doprowadzając do ich ponownego rozstania. Cóż... Trochę mi ich szkoda, bo aż nieprawdopodobne jest to, że tak młodzi ludzie, doświadczyli aż tyle złego w tak krótkim czasie. Ale, czy to znaczy, że to koniec ich zmartwień? A gdzież tam... To dopiero początek!
Oczywiście, po czasie, doszło do ich kolejnego spotkania, bo bez niego cała ta część nie miałaby większego sensu, ale miałam wrażenie, że autorka na siłę próbowała zagmatwać całą fabułę, wprowadzając jakieś dziwne wątki, które totalnie nie zgrywały mi się z ty, co znalazło się w pierwszej części. Dobrym przykładem takiego nieoczekiwanego zwrotu akcji jest, chociażby relacja głównej bohaterki z jednym z przyjaciół Matteo, która sprawiła, że aż prychnęłam pod nosem.
Elementem, który naprawdę pozytywnie zaskoczył mnie w tej części, był styl pisania autorki! Nie był on już tak chaotyczny, jak w pierwszym tomie, przez co "Nowe zasady" czytało się zdecydowanie płynniej i szybciej.
Na uwagę zasługuje również samo zakończenie, które podobnie jak w poprzedniej części, pozostawiło czytelnika w stanie zawieszenia! Dlatego, chociaż nie była to książka, która jakoś specjalnie mnie zachwyciła, z pewnością sięgnę po kolejną część, aby dowiedzieć się, czy Chloe i Matteo będą mieli szansę, na szczęśliwe zakończenie.