Zastanawiacie się czasem, jak będzie wyglądać życie w dalekiej przyszłości? Technologia tak szybko pędzi do przodu, że nawet bym się nie zdziwiła, jakby była możliwość podróżowania jakimś turbolotem 😆 oczywiście takim, który sam kieruje, a co! 😜
Pamiętacie Jetsonów? Niektórzy z Was zapewne pierwszy raz słyszą tę nazwę. A to dlatego, że to bajka z 1962 roku (oczywiście ja urodziłam się później, żeby nie było zaraz pytań 😅 ). Czasem ją oglądałam, ale nie była ona wtedy dla mnie jakaś mega wow. Sięgając po Orbitki, to właśnie ona przyszła mi jako pierwsza na myśl. Zdecydowanie jest bardziej kolorowa i ciekawa, niż produkcja z dawnych lat, jednakże opowiada o życiu w przyszłości i ma kilka podobnych do niej aspektów.
Jest rok 3022. Na trzeciej planecie od Słońca mieszka rodzina Orbitków, w której skład wchodzą mama, tata i dwójka przesympatycznych bliźniaków - Oliwka i Maks. Różnica wiekowa między nimi jest praktycznie zerowa, ale Oliwka lubi uważać się za tą starszą, bowiem urodziła się 4 minuty szybciej. Każde z nich ma swoje upodobania i rzeczy, które uwielbia wykonywać. Oliwka np. uwielbia rysować, pleść bransoletki, zbierać skarby natury i jeść czekoladę z orzechami. Za to nie lubi kaktusów, zapachu perfum swojej cioci i fryzur, które jej mama uwielbia robić na jej głowie na wyjścia wszelkiego rodzaju. Z kolei Maks uwielbia majsterkować, czytać książki o dinozaurach, obserwować niebo przez lunetę i udoskonalać swoje wynalazki. Za to nie przepada za korkami, dziurami w ulubionych skarpetkach i żuciem gumy z otwartą buzią. Także jak widzicie, pomimo tysiąca lat różnicy, dzieciaki nie różnią się praktycznie niczym w porównaniu do dzisiejszych przedszkolaków 😝 No może z tą różnicą, że ich przygody są zdecydowanie bardziej... kosmiczne!
"Orbitki. Najlepszy prezent" to pierwsza z przygód Oliwki i Maksa, w której wraz z nimi wybierzemy się do sklepu po prezent urodzinowy dla ich kolegi Patryka. Dzieciaki staną przed ogromnym dylematem, bowiem z początku nie będą miały zielonego pojęcia co podarować swojemu koledze. Gdy wybierają się do sklepu, cały czas wymieniają się pomysłami, ostatecznie stawiając na astrolotkę. Gdy nadchodzi dzień przyjęcia, okazuje się, że prezent się zgubił..."Artystyczny nieład" Oliwki pochłonął astrolotkę i dziewczynka nie wie co robić. Postanawia sama wymyślić coś na szybko. Tylko czy prezent zrobiony własnoręcznie spodoba się solenizantowi?
W "Orbitkach. Tajemnica Maksa" będziemy śledzić poczynania brata Oliwki, który pewnego dnia zacznie zachowywać się dość ... dziwnie. Niestety dla niego, Oliwka nie daje się zwieść na manowce i postanawia śledzić brata, podczas jego samotnych wędrówek. Podkradanie jedzenia, zdawkowe odpowiedzi oraz wczesne wstawanie chłopca jest wyjątkowo zastanawiającym zjawiskiem. Prawda szybko wychodzi na jaw i niestety nie każdy jest zadowolony z tego, czego się dowiedział...szczególnie rodzicie. Jaką tajemnicę skrywał Maks? I czy uda mu się przekonać rodziców do zmiany ich zdania?
"Orbitki" to naprawdę ciekawe historie, które spodobają się niejednemu przedszkolakowi. Przedstawione tu perypetie bohaterów, nie tak bardzo odbiegają od rzeczywistych "problemów" naszych dzieci. Autorka w niesamowicie fajny sposób przedstawiła przygody Oliwki i Maksa, przez co książeczki czyta się z ogromną przyjemnością i uśmiechem na twarzy. Dodatkowo ilustracje stworzone przez Olene Bugrenkovą cieszą oczy i stanowią idealne uzupełnienie czytanych historii. Same kosmołaki narysowane są kapitalnie i ja jestem w nich zakochana! (Kosmołaki to te zwierzątka, które widzicie na ostatnim obrazku - no są po prostu przekochane, prawda? 😍 )
Na końcu obu książeczek mamy pytania, które "sprawdzą" czy nasze pociechy uważnie słuchały czytanej przez nas historii. Jak to mówiła moja pani od polskiego - czytanie ze zrozumieniem się kłania 😏 chociaż i tak wole takie historię, niż wiersze. Dodatkową atrakcją książeczek są świecące naklejki, przedstawiające gwiazdy, planety i rakiety, które nasze pociechy mogą naklejać gdziekolwiek zapragną... A my jako rodzice będziemy później walczyć z klejem, który po nich pozostanie. Ale co tam - najważniejsza jest dobra zabawa 😉
Wraz z moimi dziewczynami polubiłyśmy kosmiczne przygody Orbitków i mamy nadzieje, że nie będziemy musiały długo czekać na kolejne. Ogromnie polecam Wam tę serię.