Znacie to niezwykłe, letnie uczucie na przełomie lipca i sierpnia, gdy oto zdajecie sobie nieuchronnie sprawę, że za chwilę rozpocznie się czas końca wakacji...? To niezwykłe, w jakiejś mierze smutne, ale też i ukryte za pozornym spokojem kolejnych kilku tygodni letniej wolności, nienazywalne odczucie, prawda...? O tym niezwykłym stanie, ale nie tylko, opowiada znakomita i poruszająca opowieść graficzna Marii Rostockiej pt. "Koniec lipca", która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu.
Lato, ostatnie dni lipca, mała, polska prowincjonalna miejscowość - to właśnie w tych okolicznościach poznajemy głównego bohatera tej historii, jakim to jest dwunastoletni Alek. Otóż spędza on wakacje u babci, do której został wysłany przez matkę - niekoniecznie za swoją zgodą. Spędzany czas na wsi niemiłosiernie mu się dłuży, a wędrówki po okolicy, rozmowy z miejscowymi dziećmi i zabawy z psem nie stanowią podstaw do zmiany tego stanu rzeczy... Oto jednak wraz ze zbliżającym się pierwszym dniem sierpnia następuje seria zdarzeń, która na zawsze już odmieni przyszłość Alka... Pytanie tylko, czy na lepsze, czy na gorsze...?
Niniejsza opowieść stanowi sobą niezwykle klimatyczną, emocjonalną i piękną historię o lecie, ostatnich chwilach dzieciństwa i samotności głównego bohatera. Samotności, której niezwykle wyraźnym przejawem jest jego pobyt u babci, która nie koniecznie się nim interesuje, nie poświęca mu należytej uwagi, jak i która nie ma z nim dobrych relacji. To również samotność pieszych wędrówek, rozmyślań nad swoim życiem i brakiem miłości ze strony najbliższych - mamy, babci i ojca, którego tak naprawdę Alek nie zna. Jednakże nie tylko smutek i żal przemawiają do nas z kart tego komiksu, gdyż po drugiej stronie mamy piękno bezinteresownej przyjaźni z psem i rówieśniczką, która w pewnym sensie rozświetla sobą szary krajobraz tej opowieści...
Scenariusz komiksu nie funduje nam wartkiej akcji, jej nagłych zwrotów i scen, które przyspieszyłby nas o szybsze bicie serca. Nie funduje, gdyż w tej historii nie jest to wcale potrzebne, ponieważ jej siłą i wartością jest spokojna, pozornie wręcz leniwa, ale przy tym jakże klimatyczna, relacja o codzienności głównego bohatera. Relacja, która na pozór powinna być nużącą i monotonną, ale takową nie jest z uwagi na zawarty tu bagaż emocji, stopniowe odkrywanie prawdy o życiu Alka i jego rodziny oraz wspaniałe opisy polskiej, letniej prowincjonalności. I właśnie to nas tu zachwyca, oczarowuje, wywołuje wspomnienia z naszego dzieciństwa i ciekawi do ostatniej strony tego komiksu.
Warto skupić się na chwilę na osobie głównego bohatera tej opowieści - Alka. To zwyczajny, współczesny, polski nastolatek, który z jednej strony poszukuje zabawy, rozrywki i zainteresowania innych, ale z drugiej też i w jakimś sensie akceptuje swoją samotność, do której to zdążył się już przyzwyczaić. Cechuje go wielka wrażliwość, być może nieco nazbyt wybujała wyobraźnia, ale też i nieumiejętność - co wydaje się zresztą w pełni zrozumiałe, radzenia sobie z własnymi emocjami i smutkiem. To bardzo interesujący bohater, który budzi nasze współczucie, sympatię i zrozumienie, gdyż tak naprawdę jest on dokładnie taki sam, jak my w wieku nastu lat...
Znakomicie udało się oddać autorce tutaj także obraz naszej polskiej codzienności, prowincjonalnej codzienności. I mam tu na myśli zarówno opisy tego miejsca - tak za pomocą słów oraz ilustracji, jak i przede wszystkim perfekcyjne oddanie naszej mentalności. Mentalności ludzi, którzy żyją w złych relacjach, toksycznych układach rodzinnych i przy braku wsparcia najbliższych - można by rzec, codzienności tysięcy polskich rodzin, w których każdy egzystuje gdzieś obok siebie. To również znakomite ujęcie nastoletniego okresu dojrzewania człowieka, który w tym szczególnym czasie tak bardzo łaknie zainteresowania, uwagi i obecności kogoś, komu może zaufać...
Bardzo udanie przedstawia się z pewnością szata ilustracyjna tej opowieści, która przyjmują postać bardzo specyficznych, pociągniętych płynną kreską i w jakimś sensie karykaturalnych, rysunków. Szczególnie duże wrażenie wywiera tu na nas owalność postaci, które w ten osób jawią się nam w brzydki, odpychający i właśnie karykaturalny, sposób. Całości efektu dopełniają pastelowe kolory i nieco rozmyte kontury, które nadają tym kadrom niezwykłego klimatu i charakteru. I w mej ocenie są to na swój sposób piękne ilustracje, które oddają w pełni naturę tej opowieści...
Przyjemność, wzruszenia i wielkie zaangażowanie w losy głównego bohatera - to wszystko zapewnia nam sobą lektura komiksu "Koniec lipca". Komiksu, wobec którego nie jest możliwym przejście obojętnym, bez zainteresowana i poruszenia, co też niech samo w sobie świadczy o jakości i wielkości tego tytułu. Myślę, że pozycja ta oczaruje i usatysfakcjonuje sobą każdego miłośnika dobrej, ambitnej i mającej do opowiedzenia wiele o naszej współczesnej codzienności, komiksowej literatury z najwyższej półki. Polecam!