Czy to zaledwie nostalgiczna powieść o tym co się zdarzyło między dwojgiem bohaterów? W pierwszej chwili wydawać by się mogło, że treść traktuje o nieszczęśliwej miłości i było by to krzywdzące dla książki. Tutaj przecież nie tyle idzie o samo zauroczenie sobą dwojga nastolatków, ale o fakt, że on - Chińczyk, ona - Japonka, a rzecz rozgrywa się w latach czterdziestych XX wieku w Stanach Zjednoczonych, gdy na pierwszy plan wychodzi walka z wrogiem, tak na polach bitewnych Europy czy Pacyfiku, jak i wewnątrz Stanów. Japonia podczas II wojny światowej, to wróg tego samego kalibru, co Niemiec i Włoch, dlatego ludności japońskiej mieszkającej w USA nie szczędzone są prześladowania, włącznie z internowaniem w odległych pustynnych rejonach. Kontakty z wrogimi nacjami, również wśród dzieci i młodzieży są źle widziane. Keiko, mimo iż urodzona w Ameryce nie ma prawa czuć się Amerykanką w obliczu tego, co się dzieje na świecie. Żyje w Ameryce, nie mówi nawet po japońcu i nie czuje więzi z krajem jej przodków, ale jest wrogiem, tak samo, jak ci którzy dopuszczają się przelewu krwi na polu walki. Henry jest Chińczykiem i podobnie jak dziewczyna, nigdy nie był w kraju swoich przodków, a choć zna kantoński zabrania mu się w domu mówić w rodzimym języku, bo przecież jest Amerykaninem. Zarówno Henry, jak i Keiko wychowywani w duchu nowej ojczyzny, mają w sobie pierwiastki azjatyckie, których nie mogą się wyrzec, a jednak im one bardzo ciążą. Wzajemna sympatia, która dzięki ich uporowi miała szansę przetrwać nawet na odległość, jest przez niektórych na tyle negatywnie odbierana,że zostaje zniszczona.
Przeplatanie losów bohaterów umiejscowionych w trudnych czasach wojennych i współcześnie, gdy Henry może z dystansu spojrzeć na swoje życie z tamtych lat, jak i dalszych wypadków rozgrywających się w jego dojrzalszym wieku, powoli odsłania karty historii. Nie tylko bliskości, jaka zrodziła się miedzy dwojgiem dwunastolatków, ale i nienawiści, jaką niektórzy ludzie pałają do siebie ze względu na przynależność do innej nacji. Opowieść nie jest płaska, nie dotyka jednego wątku, a odkrywa różne oblicza człowieczeństwa, relacji międzyludzkich w ogóle i tych przynależnościowych oraz kulturowych w szczególe. Tło historyczne znacząco buduje atmosferę. Nie powinno być nam trudno zrozumieć postawę Chińczyków względem Japończyków, bo jest tożsama z naszym podejściem do Niemców. Jedni i drudzy są okupantami, dlatego bez względu na miejsce, gdzie przychodzi im przebywać, solidarność narodowa pozostaje najważniejsza. W tym wypadku nie człowiek jest ważny i jego osobiste przekonania, a to po której stronie się znajduje.
Opowieść się toczy... Toczy się powoli, płynnie, a czytelnik może z zaciekawieniem wczytywać się w kolejne strony, popijając herbatę, od czasu spoglądając w dalszą perspektywę. Taka jest ta książka. Może nie wymaga od czytającego zbyt wiele, bo treść z łatwością zatrzymuje przy sobie i pozwala dojść do głosu wyobraźni, a jej klimat lekko kołysze nasze zmysły. Nie epatuje traumatycznymi obrazami z życia - zarówno pierwszo, jaki i drugoplanowych - bohaterów, mimo warunków w jakich kreślone są ich losy. Przemówiła do mnie ta lekkość i swoboda z jaką Autor porusza się po terenie dawnych wydarzeń. Można mieć zarzut, że jest zachowawczy, że nie dostatecznie skupił się na historycznej stronie zjawiska, ale ja uważam, ze w tej pozycji wszystko jest wyważone i na pewnym poziomie. Chociaż nie oceniam jej wyżej, nie oznacza to, iż nie jest godna polecenia. Po prostu prezentuje lekką wersję minionych zdarzeń, z którymi warto się zapoznać od rożnej strony. Dla kogoś, kto mało (albo i wcale) zna historię wojenną z perspektywy kontynentu amerykańskiego, będzie łagodnym wglądem w wydarzenia zza oceanem. Być może stanie się pierwszym stopniem w dalszym zgłębianiu relacji chińsko-japońskiej podczas wojny.