Cała historia zaczyna się od dnia, w którym Susie Salmon zostaje zabita przez swojego sąsiada. Nieświadoma niczego dziewczyna dała mu się zaprowadzić do tajemniczego pomieszczenia pod polem kukurydzy, gdzie została wykorzystana i nie owijając w bawełnę poćwiartowana. Książka opowiada o tym jak jej rodzina zmienia się po śmierci ukochanej córki i siostry. Ojciec zamyka się w sobie, chce za wszelką cenę udowodnić swoje przeczucia, że do właśnie pan Harvey zabił jego córeczkę. Matka szuka miłości u innego mężczyzny. Jej siostra-Lindsey przed wszystkimi udaje twardą, jakby wszystko po niej spływało, gdy tak naprawdę tęskni za Susie. Malutki braciszek Buckley na początku nie rozumie co się stało Susie, mówi rodzinie że czasami widzi swoją siostrę.
„Jak popełnić zbrodnię doskonałą" – w niebie była to znana gra. Ja zawsze wybierałam sopel lodu: broń się topi.”
Książka jest wyjątkowa, gdyż całą historię poznaje się od Susie. Przygląda się ona życiu swojej rodziny i przyjaciół z góry. Widzi każdy najmniejszy błąd ludzi. Widzi co robią w ciemnościach, co czują będąc samymi, jak udają kogoś innego przy innych. Dzięki temu można poznać losy każdego po śmierci Susie. To jak się zmienili i jakie emocje wywołała u nich śmierć dziewczyny.
Niezwykłą postacią stał się dla mnie Buckley. Wyobraźcie sobie jak może czuć się mały chłopiec, gdy jego siostra znika na tak długo z domu. Rodzice i Lindsey nie chcieli powiedzieć mu prawdy, ze względu na jego młody wiek. Chłopiec szukał siostry w pokoju, w całym domu. Susie czasami nieświadomie ukazywała mu się. Chłopiec wiedział, że z ukochaną siostrą stało się coś złego, ale jak to dzieci próbował znajdywać ją w różnych rzeczach.
Rodzina Salmonów nie była już tak szczęśliwa jak zawsze. Śmierć Susie sprawiła, że wszystko obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Poza tym nie tylko najbliżsi dziewczynie stali się inni. Susie patrząc z góry na wszystkich zobaczyła, że nie tylko oni przejęli się jej śmiercią, ale też całe miasteczko, dzieci ze szkoły z którymi prawie w ogóle nie rozmawiała i Ci po których w ogóle by się tego nie spodziewała.
Od razu uprzedzam. Nie jest to książka gdzie ciągle się coś dzieje, raczej poznajemy powoli historię. Gdzie bohaterowie są niezwykłymi ludźmi z niespotykanym genem, wampirem czy hybrydą, ale to prości ludzie. Gdzie miłość jest zakazana i niebezpieczna, ale cudowna i prosta. Gdzie bohaterowie walczą ze złem, ale własnymi uczuciami. Tęsknotą, bólem.
„Naiwnie miała nadzieję, że któregoś dnia ból zelżeje, nie wiedząc, że będzie jej ciążył na nowe i odmienne sposoby przez resztę życia.”
Nie sięgam po takie książki często. Zazwyczaj czytam antyutopie, s-f czy fantasy. Mimo, że w tej pozycji nie znalazłam elementów, których zawsze poszukuję w powieści bardzo mi się podobała. Może nie zapamiętam jej na całe życie, ale nie żałuję czasu spędzonego nad tą książką.
Nie powiem, że czytało mi się szybko tę książkę. W pewnym momencie myślałam, że ją rzucę, tak bardzo nie miałam ochoty brnąć w nią dalej. Na szczęście przemogłam się i dokończyłam z czego jestem bardzo dumna, gdyż było warto.
Podsumowując. Jest co warty przeczytania dramat, dla fanów gatunku, ale także dla tych, który jeszcze nie mieli styczności z takimi powieściami. Drobny wątek fantastyczny sprawia, że książka nie różni się tak drastycznie od tych dzisiaj wydawanych masowo. Bohaterowie są warci bliższego poznania, a cała historia zapewne zainteresuje nie jednego wybrednego czytelnika.
„Życie to dla nas wieczne wczoraj.”