Zawsze czytając książki, w pewnym momencie zastanawia mnie co i jak bardzo może się skomplikować. W wypadku "Wielkiego mistrza" pokomplikowało się aż za wiele, chociaż nikt się tego tak do końca nie spodziewał. Może nie była to TA najlepsza część, ale z pewnością będę wspominać ją pozytywnie. Chociaż warto zaznaczyć, że smutek po zakończeniu pozostaje i nic nie jest w stanie się go pozbyć.
Jeśli, drogi czytelniku, czytałeś wcześniejsze części trylogii "Czarnego Maga", z pewnością małymi krokami domyślasz się co Cię czeka.
A jeśli nie, to mam nadzieję, że uda mi się zachęcić Cię do poznania historii Sonei i prawdziwej magii.
Szczerze powiedziawszy po tej lekturze zastanawiam się co według Trudi Canavan było prawdziwą magią. Umiejętności, które z czasem nabywali magowie przebywający w Gildii i- w pojedynczych przypadkach- poza nią, czy też uczucie i wartości jakie pojawiły się w życiu głównej bohaterki.
W trzeciej części trylogii moje postrzeganie Sonei uległo całkowitej zmianie. Wraz z przygodami jakie przeżywa bohaterka, możemy śledzić jej rozwój psychiczny, fizyczny, a przede wszystkim społeczny. Sytuacja Sonei z każdą stroną zmienia się diametralnie- w większości niestety na gorszą (gdyby mało się jeszcze wycierpiała..). Nie ma w tym jednak nic irytującego, raczej ciekawego. Co prawda przyznam szczerze, że czytając "Wielkiego Mistrza" miałam pewien lekki kryzys w trakcie, ponieważ miałam wrażenie, jak już wcześniej wspomniałam, że nasza bohaterka wpada wciąż z deszczu pod rynnę. Z biegiem czasu i stron, dopiero zobaczyłam jak bardzo się myliłam.
W swojej powieści Canavan porusza różne aspekty, więc książka nie jest zdecydowanie pustą historią, bez żadnego przekazu. Można by powiedzieć, że jest z serii tych, które "bawią i uczą", ponieważ niekiedy pomysły Sonei i jej determinacja pakują ją w coraz to nowsze kłopoty, z których o dziwo zawsze wychodzi bez większego szwanku.
Kiedy główna bohaterka z czasem zyskuje uznanie wśród rówieśników, pokonując w sprawiedliwej walce swojego odwiecznego wroga, zaraz potem znowu musi zmierzyć się z problemem o wiele zresztą poważniejszym niż nastoletnie zatargi.
Tym co jest zdecydowaną zaletą tej książki, jest prawda którą bez oporów ukazuje Trudi Canavan. Autorka pokazuje, że życie wcale nie jest usłane różami, a hierarchia i klasyfikacja majątkowo-społeczna, zawsze powodowała i będzie powodować dysproporcje wśród ludzi. Poza tym, pięknie ukazuje moc i siłę przyjaźni oraz miłości, która z czasem nadchodzi niespodziewanie i niestety często w najmniej odpowiednim momencie.
Z pewnością warto wytrwać z Soneą do końca, ponieważ to co dane jest nam zobaczyć z perspektywy jednego bohatera w "Nowicjuszce",
jest zupełnie inne niż nam się wydaje.
Sięgając po tą książkę przygotujcie się na chwile radości, rozterki, żalu, a przede wszystkim zaskoczenia.
Z ważniejszych informacji, czyta się bardzo płynnie i lekko. Przede wszystkim ważnym atutem jest tutaj wyobraźnia autorki, która sprawa, że od tej trylogii ciężko się oderwać.