Nikita to jedno z wielu imion wyszkolonej do brutalnych zleceń kobiety.Od lat pracuje dla Zakonu zajmującymi się brudnymi sprawami, a Matka Przełożona jest jej biologiczną matką. Kobieta ciągle miała pod górkę, despotyczna matka i lubujący się w zadawaniu bólu ojciec to nie najlepszy wzór do naśladowania. Dlatego postanowiła nie iść w ślady żadnego z nich i stara się żyć na swój własny i dość osamotniony sposób. Jakie jest jej wielkie zdziwienie, gdy Matka przydziela jej kolejnego partnera. Robinwkracza do jej świata z wielkim uśmiechem na twarzy, nie zdając sobie chyba sprawy, jaki los spotykał wszystkich współpracowników Nikity. Jednak mężczyzna nie wydaje się być donosicielem, a jego pobudki nie są tak wyrachowane jak początkowo przypuszczała. Chcąc nie chcąc bohaterka angażuje go w jedną ze swoich misji, gdy dochodzi do zaginięcia pewnej kobiety do towarzystwa. Z osobistych powodów Nikita zamierza odnaleźć zaginioną i przy okazji znaleźć odpowiedzi na dręczące ją pytania i koszmary przeszłości.
"Dziewczyna z Dzielnicy Cudów" to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Jadowskiej, więc z wielką ochotą zabrałam się za jej powieść, by przekonać się, co autorka ma do zaoferowania czytelnikowi. Muszę przyznać, że początkowo miałam problemy z wciągnięciem się w zaprezentowaną tu historię. Został tu bowiem stworzony dość oryginalny, brutalny i jak potem się okazało interesujący świat przedstawiony. Mamy tu do czynienia z dwoma alternatywnymi rzeczywistościami: Wars to miejsce gdzie można wszystko z łatwością zdobyć i dobrze się bawić, natomiast Sawa odstrasza biedą, niedostatkiem i bestiami, które czyhają w zaułkach. Magia miesza się z technologią, co było moim zdaniem ciekawym pomysłem. Również przypadła mi do gustu kreacja postaci. Zwykle jest tak, że czytelnik musi znosić humory naiwnych bohaterek, które liczą na ratunek, lub podejmują skrajnie idiotyczne decyzje. Tym razem możemy zachwycać się żelazną woląi silnym charakterem bohaterki, której w zasadzie wróg czy przyjaciel powinien się bać. Chodzi swoimi ścieżkami, krew, brud i pazury nie są jej obce, a umiejętności walki pozazdrościłby jej niejeden mężczyzna. Robin z kolei wnosił trochę światła i trudno było go za to nie polubić. Na swój sposób się wyróżniał i w trakcie rozwoju zdarzeń także poszukiwał odpowiedzi na pewne trudne pytania. Jak już tylko poznałam lepiej bohaterów i fabułę, to z przyjemnością śledziłam jej dalszy rozwój. Niestety spowalniały ją przydługie opisy, które w niektórych momentach troszkę mnie wymęczyły. Wolę, gdy dialogi napędzają akcje, jednak przemyślenia i retrospekcje Nikity również były ważne, gdyż to dzięki nim nie gubiłam się w nawale informacji.
Myślę, że jest to całkiem udany początek nowej serii fantasy, którą powinien poznać fan zarówno autorki, jak i tego gatunku. Powieść należy do tych poważniejszych, cięższych, która wymaga skupienia i zaangażowania. Jestem bardzo ciekawa kolejnych tomów, gdyż pod koniec pojawiły się nowe wątki, które ogromnie mnie zaciekawiły.