Dawno nie miałam do czynienia z książką dla młodszych, książki młodzieżowe czytam regularnie, ale ta w swoim zakresie jest bliżej tego niższego progu wiekowego. No i jak skończyła się dla mnie ta przygoda?
Wyobraźcie sobie, że należycie do rodziny posiadającej niezwykłe moce, do takiej, która mieszka w zaczarowanym domu, w którym jeśli nie odniesiesz się z szacunkiem do drzwi to zafundują Ci kopa w tyłek. Do społeczności, która zaszczytnie została obdarowana magią, lecz... wy tej magii nie posiadacie - taki właśnie los zgotowało życie naszej głównej bohaterce.
Riley jest trzynastolatką, która marzy o tym by posiadać magię jak jej siostra i rodzice, tylko jest jeden szczegół, została adoptowana i nie wywodzi się z ich rodu, a to oznacza, że jest saram - zwykłym człowiekiem pozbawionym mocy (coś na wzór mugola).
Jednak dziewczyna ma po swojej stronie siostrę, która namawia ją na coś niebezpiecznego podczas własnej inicjacji, aby obdarować Riley magią, lecz wtedy wychodzą na jaw dotąd skrywane tajemnice, z którymi ciężko jest jej się pogodzić, ale za namową Hattie dziewczyna wraz z przyjaciółmi decyduje się podjąć działania, które przynoszą ciężkie konsekwencje... Nasza bohaterka w pewnym momencie będzie musiała zdecydować co jest dla niej ważne i wyrusza w misję pełną niebezpieczeństw, podczas której zyskuje nowe przyjaźnie i odbudowuje stare, a to wszystko by ratować rodzinę i odkryć kim jest.
Ale to tyle o samej fabule, bo największą przyjemność mogłam czerpać odkrywając po kolei wszystkie jej elementy.
Podobała mi się ta historia, ale mam też wobec niej małe zastrzeżenia, na wstępie chciałabym jednak dodać, że jestem absolutnie zachwycona oparciem się na mitologii koreańskiej. Mamy tam naprawdę sporo wstawek, sporo istot, a to wszystko nie tylko się pojawia, autorka objaśnia nam skrótowo z czym mamy do czynienia, uwielbiam folklor koreański, dlatego tutaj zostałam w pełni usatysfakcjonowana!
Bohaterowie są sympatyczni, autorka skupiła się na tym by spojrzeć na nich z różnej perspektywy, opiera się na zasadzie, że w każdym z nas tkwi dobro i co najważniejsze - zaznacza to i poucza! A do tego stawia na pracę zespołową. Można się też wzruszyć w trakcie lektury, chociaż na mnie te fragmenty tak nie zadziałały, gdyż były zbyt... hmm... banalne? Nawet jak na moją wrażliwość, ale u młodszych z pewnością zakręci się łza w oku, bo przypominam, że mam 25 lat i swoje już widziałam! Podobało mi się też nieszablonowe podejście do magii, nie będę zdradzać szczegółów, ale autorka zaproponowała postępowe rozwiązanie, fajna sprawa z połączeniem tego z tradycją!
W tej książce dostajemy spoooro akcji, ale tak dosłownie, bardzo dużo się dzieje, nie ma czasu na nudę czy nawet na odpłynięcie myślami, bo potem od razu idzie się zgubić. Jednak z tego powodu wszystkie rozwiązania są takie dość... na szybko, wiecie o o co mi chodzi, nie ma tego dosadnego rozwinięcia, tylko mamy coś zrobić, robimy to, uda się lub nie, lecimy dalej. Jednak chcę zaznaczyć, że tutaj historia nie odstaje od innych dla tej grupy wiekowej, bo w większości tak to właśnie wygląda i kiedyś wcale mi to nie przeszkadzało. A skoro już mowa o innych opowieściach, to jeszcze dodam, że schemat fabuły przypomina mi właśnie ten ze Złodzieja pioruna, więc zupełnie mnie nie dziwi, że Rick poleca tę książkę, jest zdecydowanie w jego guście, więc jeśli uwielbiacie serie o Percym to Ostatnia Opadła Gwiazda jest dla Was obowiązkową lekturą!
Podsumowując, była to dla mnie przyjemna lektura, fajna odskocznia od poważniejszych, dużo się działo, momentami nieźle się bawiłam, chociaż bywały chwilę, gdy byłam zawiedziona prostotą przedstawianych rozwiązań. Dobra książka i tak też ją oceniam, ode mnie mocne 6/10, dla osób lubiących taki klimat będzie z pewnością świetną rozrywką.