„Serafina i rozdzielone serce” to już trzeci tom rewelacyjnej serii fantasy dla młodych czytelników niezawodnego Roberta Beatty, którego możecie kojarzyć dzięki książce „Willa, dziewczyna z lasu”.
Serafina budzi się w ciemnościach. Czuje, że musiało wydarzyć się coś złego. Życie w Biltmore się zmieniło, a ona nie wie, co mogło się stać. Nie pamięta, co działo się podczas ostatnich dni. Wie, że stoi za tym jakieś zło, zło obdarzone niewyobrażalnymi mocami. Dziewczyna znów będzie zmuszona walczyć, ale tym razem ma po swojej stronie oddanych przyjaciół. Czy uda im się wygrać i pokonać zło?
Wow, wow, wow. Co to było? To już nie tylko książka dla młodszych czytelników, a rasowy dreszczowiec. Dzieje się w tym tomie tyle, że przecierałam oczy ze zdumienia. Jest mrocznie i strasznie. Ponieważ nie brakuje w tej części brutalnych i nawet krwawych scen walk, a także postaci rodem z horroru, muszę zwrócić uwagę, że jest to książka raczej dla trochę starszych dzieci/młodzieży. Ponownie mamy do czynienia w powieści z walką dobra ze złem, tym razem jednak to zło przyjmuje jeszcze bardziej straszliwą formę. Do ostatnich stron nie wiemy, kto wygra w tym pojedynku, dzięki czemu napięcie trzyma nas podczas lektury do samego końca. Ta część jest też wyjątkowo tajemnicza. Czytelnik jest zaskakiwany na każdym kroku. Dynamiczna akcja natomiast sprawia, że przez tę lekturę dosłownie się płynie i można przeczytać ją w jeden wieczór. Autor zastosował w tej części ciekawy fabularny zabieg, o którym więcej nie opowiem, bo bardzo chcę, abyście sięgnęli po tę książkę (i w ogóle całą serię) i odkryli to sami. Na pochwałę zasługuje również fakt, jak autor splata ze sobą wątki, które znamy z poprzednich części i te zupełnie nowe dla czytelnika. Uwielbiam też w jego wykonaniu kreację świata przedstawionego. Kocham sposób, w jaki odmalowuje otaczającą bohaterów rzeczywistość, jak pisze o przyrodzie i o uczuciach. Uwielbiam wszelkie nauki płynące z tej wartościowej pozycji. A jest w niej mowa przede wszystkim o przyjaźni i miłości. Ale nie tylko. Dużo miejsca autor poświęca dorastaniu, relacjom międzyludzkim i poszukiwaniu swojego miejsca w świecie. Emocje płynące z lektury są oszałamiające.
Postać Serafiny ponownie zachwyca. Dziewczynka jest przecudowna. Lojalna, pomocna i taka kochana. A do tego bardzo odważna i zdeterminowana. Serafina na nowo musi odkryć siebie, zawalczyć o przyjaźń i postarać się ocalić miejsce, które stało się jej domem. Ogromnie podoba mi się fakt, że nastolatka dojrzewa na oczach czytelnika. Od początku była bardzo rezolutną, ciekawą świata dziewczynką, jednak z tomu na tom jest mądrzejsza, nabiera ogłady. Długą drogę musi przejść to dziecko, aby zaakceptować samą siebie. Od początku jej kibicuję, głównie dlatego, że chociaż to bardzo młoda osoba, kieruje się w życiu ważnymi zasadami. I czasem wydaje mi się, że ma o tym życiu większe pojęcie niż niejeden dorosły. Dzięki niej, ale nie tylko, ta publikacja jest niezmiernie wartościowa i będę ją polecać do końca świata i o jeden dzień dłużej. Mówi o uniwersalnych wartościach, takich jak dom, rodzina, przyjaźń, poszukiwanie własnej tożsamości, dążenie do stawania się lepszym. Uczy, jak stawiać czoła trudnym sytuacjom i jak znaleźć sposoby na poradzenie sobie z nimi. A przy okazji daje mnóstwo frajdy z przeżywania niezliczonych przygód z bohaterami powieści.