Zielone kalosze recenzja

Niezwyczajna opowieść

Autor: @Kasia9 ·3 minuty
2014-05-04
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!


Wolność, taka zwykła, codzienna, w jakiej nie ogląda się za siebie z obawą. Jej smak nie zawsze jest słodki, bywa ostry, czasem gorzki, lecz to, co najważniejsze w nim - każdy jego odcień wybrany jest osobiście, z wszystkimi zaletami i wadami własnych decyzji. Klatka, nie zawsze złota, ale zbudowana z lęku, nakazów, zakazów, społecznych opinii i własnych przyzwyczajeń, ma równie mocne kraty jak jej stalowe odpowiedniki. Ucieczka z niej nie jest łatwa, chociaż z zewnątrz wydaje się prostym krokiem, lecz gdy w końcu następuje świat zmienia się nie do poznania. Banalne, lecz prawdziwe.

Antonina i Stenia, niepodobne do siebie w ogóle, różne jak dzień i noc. Ich spotkanie jest czysto przypadkowe, lecz jak to bywa właśnie wtedy kiedy człowiek się niczego nie spodziewa zaczyna się coś ważnego. Pierwsza z nich własnie pokonuje życiowy zakręt - po trzydziestu latach zdecydowała się na rozstanie z mężem i właśnie odkrywa uroki nowego życia. Druga wydaje się zwyczajną sprzedawczynią z prowincjonalnego sklepiku. Jednak coś łączy nową mieszkankę Ruczaja Dolnego z jej stałą obywatelką, ale to okaże się ciut później. Wcześniej jest odkrywanie przez Antoninę otoczenia tak różnego od wielkomiejskiego życia, gdzie była kimś zupełnie innym niż chciała. Ruczaj Dolny, mały punkt na mapie jest dla niej miejscem gdzie wreszcie może być sobą, robić dokładnie to, co chce, kiedy chce i z kim chce. Mała chatka przy błotnistej drodze okazuje się czymś więcej niż tylko tymczasowym schronieniem przed przeszłością. Po pierwsze wymaga stawienia czoła rzeczywistości, tak różnej od tej, do której była przyzwyczajona Tosia. Od teraz musi liczyć tylko na siebie i jak się okazuje szybko inni zaczynają również liczyć na nią. Ruczaj Dolny to nie bajka, zaginiona oaza spokoju, szczególnie gdy mija się budkę z piwem lub spotyka sołtysa. Jednak paradoksalnie dzięki nim Tosia odkrywa na co stać ją i mieszkańców. No i jest jeszcze Stenia, nie dobry duch, lecz prawdziwy człowiek, pomagający rozgościć się w niewielkiej chatce miastowej. Przychodząca z pomocą w odpowiednim momencie i nie oczekująca podziękowań. Obie łączy podobne doświadczenie życiowe, jedna z nich dokonała rozrachunku, a druga? Co może zrobić kiedy wiadomo, że przecież taki już jej los, a tak w ogóle nie ona piersza i nie ostatnia w takiej sytuacji? Ale gdzieś tam, w głębi serca, jest jeszcze dawne wspomnienie i szansa odrzucona kiedyś. Może i ona mogłaby, chociaż co ludzie powiedzą?

Zielone kalosze zamiast markowych balerin, błotnista droga w miejsce wybrukowanego chodnika i zaniedbana chatka mająca zastapić wypielęgnowane mieszkanie oraz Antonina i Ruczaj Dolny. Taka składanka nie powinna do siebie pasować, a okazuje się, po wzajemnym dotarciu, barwną i harmonijną mozaiką. Czasem pewne elementy są aż nazbyt kontrastowe, lecz dzięki tym różnicom opowieść ma swój klimat. Wanda Szymanowska opowiedziała w swojej książce o dwóch kobietach, całkowicie różnych, tak samo jak środowiska z jakich pochodzą. Jednak to jedynie pozory, pod nimi kryje się ciepła historia w jakiej są gorzkie tony i słodki smak. Nie ma w niej uogólnień, schematów, podziału na lepszych i gorszych, za to są bohaterowie, a raczej bohaterki - bo to opowieść o nich. Banalnie jest powiedzieć, że są z krwi i kości, lecz taka jest prawda, czasem bywają symboliczne, czasem im się kibicuje, a niekiedy chce się powiedzieć, że przecież to było wiadome. Ale właśnie w tym wszystkim tkwi urok "Zielonych kaloszy", opowieści mogącej wydawać się przewidywalną, bo przecież kobieta uciekająca od dotychczasowej egzystencji w roli głównej, do tego prowincja jako tło. Jednak z wydających się znanych składników da się wyczarować ciekawą historię, gdzie jest miejsce i na humor i na rzeczywistość nieupiększoną. Szczególnie ta ostatnia skłania do refleksji, Tosie i Stenie wcale nie są rzadkością, ale te pierwsze doszły do perfekcji w kamuflowaniu prawdy, a te drugie trafiają na mur milczącej zgody, bo przecież tak musi być. Obie łączą te same doświadczenia - przemoc, alkohol i lata zaciskania zębów, czasem któraś powie w końcu NIE i DOSYĆ TEGO oraz wyciągnie pomocną dłoń do innej w tej samej sytuacji.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zielone kalosze
Zielone kalosze
Wanda Szymanowska
7.8/10
Cykl: Tryptyk obuwniczy, tom 1

Antonina, po trzydziestu latach nieudanego małżeństwa, postanawia uciec ze złotej klatki, w której dała się zamknąć. Przyjeżdża do wsi Ruczaj Dolny, w której wynajmuje niewielki, zaniedbany domek. Po ...

Komentarze
Zielone kalosze
Zielone kalosze
Wanda Szymanowska
7.8/10
Cykl: Tryptyk obuwniczy, tom 1
Antonina, po trzydziestu latach nieudanego małżeństwa, postanawia uciec ze złotej klatki, w której dała się zamknąć. Przyjeżdża do wsi Ruczaj Dolny, w której wynajmuje niewielki, zaniedbany domek. Po ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Przy okazji tej książki uświadomiłam sobie, jak mało polskich książek czytam. Od pewnego czasu można w naszym kraju dostrzec ogromne zmiany jeśli chodzi o literaturę. Pisarzy jest coraz więcej, sięgaj...

@Sosenka @Sosenka

Pozostałe recenzje @Kasia9

Czerwone Oleandry
Trujące szczęście

Czasem zdaje się, iż życie daje bonusy, o jakich inni mogą tylko pomarzyć. Takie prezenty niekiedy wywołują koszmary o utracie tego, co się otrzymało nie prosząc na...

Recenzja książki Czerwone Oleandry
Igrając z ogniem
Melodia tragedii

Zło ma wiele twarzy, czasem nosi maskę dla niepoznaki, mamiąc nią tych, którzy wbrew zdrowemu rozsądkowi wierzą, że każdy człowiek ma w sobie dobro. Kiedy w końcu widoczn...

Recenzja książki Igrając z ogniem

Nowe recenzje

Królowa Nocy
Nawiedzony teatr, zjawy i pewien chłopiec…
@ksiazkiagi:

Dwunastoletni Viktor wraz z mamą przeprowadzają się z Paryża do Helsinek. Chłopiec tęskni za swoim starym domem, a na d...

Recenzja książki Królowa Nocy
Śladami Amber
Nie było jej bez niego
@WioletaSado...:

"Po tamtym wieczorze nie było jej bez niego". Podobnież miłość jest chwilowym szaleństwem, ale czasami to szaleństwo ...

Recenzja książki Śladami Amber
Morderstwo w hotelu
Uroczystość otwarcia hotelu, koncert rock'n'rol...
@burgundowez...:

„Morderstwo w hotelu” to czwarta część serii Merryn Allingham o Florze Steele, właścicielce księgarni i samozwańczej de...

Recenzja książki Morderstwo w hotelu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl