Kilka godzin temu udało mi się skończyć "Ten pierwszy ostatni dzień" Adama Silvery. Tylko czy mogę zaliczyć książkę do przeczytanych, jeśli przez połowę czasu oczy miałam wypełnione łzami tak, że rozmazywał mi się tekst? To był mój powrót do ukochanego autora po latach i przypomniał mi, za co tak go cenię.
Times Square. Godzina 00:00. Wielka impreza na cześć otwarcia programu Prognoza Śmierci, który jest w stanie przewidzieć dzień śmierci danego człowieka i poinformować go o tym wcześniej, żeby miał szansę jak najowocniej spędzić swój ostatni dzień. To właśnie w takich warunkach spotyka się dwóch chłopaków. Valentino zaczyna nowe życie w mieście pełnym perspektyw. Orion czuję, że jego niedługo się skończy ze względu na chore serce. Informacja, którą otrzyma jeden z nich odmieni ich życie, ale też stanie się okazją do nawiązania relacji, która zmieni ich jako jednostki. Czy w ostatni dzień jest szansa na znalezienie bratniej duszy?
Co ta książka ze mną zrobiła! Sprawiła, że w jednym momencie płakałam, w drugim się śmiałam, a czasami jedno i drugie. Valentino, Orion i ich relacja skradli moje serce. Niektórzy mogliby uważa, że uczucie między nimi zawiązało się zbyt szybko, ale ja sądzę, że kiedy odczuwa się presję czasu, którego jest coraz mniej, nie marnuje się go na analizowanie wszystkich za i przeciw tylko żyje się chwilą.
Książkę można czytać bez znajomości "Nasz ostatni dzień", ale na fanów tamtej historii czeka nielada gratka. Zdradzę tylko, że będziecie mogli wrócić do ukochanych bohaterów i poznać ich z innej, młodszej perspektywy. Adam Silvera ma talent do splatania ze sobą wielu wątków. I świetnie się bawiłam, widząc, jak historie wszystkich bohaterów się ze sobą łączą w bardziej lub mniej oczywisty sposób.
"Ten pierwszy ostatni dzień" to też idealna lektura dla wszystkich zafascynowanych Nowym Jorkiem, bo wraz z bohaterami można wybrać się we wspaniałą podróż do jego najbardziej charakterystycznych miejsc.
W tej książce autor poświęca też więcej uwagi samej Prognozie Śmierci, jej założycielowi i niezbyt pozytywnym początkom, a także nastrojom z nią związanych. Cieszę się, że zdecydował się na rozwinięcie tego fascynującego wątku.
Adam Silvera w tym prequelu połączył wszystko, co kocham w jego twórczości. Łamiące serce historie osób, które czekają na śmierć, bądź straciły bliskich mieszają się tu z humorem, a mimo że akcja obejmuje tylko jeden dzień, bohaterowie są tak charyzmatyczni, że kocha się ich od pierwszej strony. Oczywiście skończyłam czytanie zalana łzami, więc myślę, że nie ma lepszej rekomendacji, szczególnie jeśli szukacie książki, która złamie wam serce, potem je poskłada, a potem złamie jeszcze mocniej.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu We Need YA.