Po lekturze pierwszej części – Niewolnicy dopaminy, która naprawdę zrobiła na mnie ogromne wrażenie, nie mogłam sobie odmówić sięgnięcia po jej kontynuację – czyli Ćwiczenia. Mimo że nie wszystko było mi potrzebne aż tak bardzo, to jednak okazało się, że samo przeczytanie tej książki to już połowa sukcesu w walce z uzależnieniami. Dlaczego? Bo świadomość to ogromny krok, często najważniejszy, który pozwala w końcu zatrzymać się i powiedzieć: hej, może nie muszę pić aż tyle kawy, może czas przestać kompulsywnie scrollować telefon. I nie chodzi tu o radykalne zmiany z dnia na dzień – ale o świadome wybory. Autorka – dr Anna Lembke, amerykańska psychiatra i szefowa Kliniki Podwójnej Diagnostyki Medycyny Uzależnień na Uniwersytecie Stanforda – bazuje na swoim ogromnym doświadczeniu klinicznym. Ćwiczenia to nie tylko zbiór zadań – to swoisty przewodnik po tym, jak zapanować nad naszym współczesnym stylem życia, przeładowanym przyjemnością, bodźcami i natychmiastową gratyfikacją. W książce znajdziemy praktyczne narzędzia – ćwiczenia, które dr Lembke stosuje z pacjentami, ale też takie, z których sama korzysta, by utrzymać równowagę w codziennym życiu. To nie są odkrywcze, rewolucyjne metody – raczej proste, ale skuteczne i głębokie, pod warunkiem, że podejdziemy do nich uczciwie. Wymagają pracy, systematyczności i autorefleksji – a to może budzić wewnętrzny opór. Bo przecież łatwiej sięgnąć po telefon niż usiąść i zastanowić się, co tak naprawdę daje mi szczęście i dlaczego tak trudno mi przestać szukać kolejnego „dopa-kopa”. Co ważne – ćwiczenia są jasno opisane, przystępne i uniwersalne. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Najpierw mamy przykład z życia (często z gabinetu autorki), a później miejsce na własne przemyślenia. Książka nie ocenia, nie moralizuje – tylko zachęca do zatrzymania się i zadania sobie kilku ważnych pytań. Czy wiedzieliście, że można się uzależnić od… miłości? I nie chodzi tu o uzależnienie od seksu – ale od samego uczucia, bliskości, ekscytacji. Lembke pokazuje, że uzależnić można się od wszystkiego – od jedzenia, telefonu, pracy, relacji – i że dopamina to nie jest zła cząsteczka, tylko taka, którą trzeba zrozumieć i oswoić.
Podsumowując – Niewolnicy dopaminy – Ćwiczenia to świetne uzupełnienie pierwszej części. Polecam jednak zacząć od teorii, od „książki-matki”, bo dopiero wtedy w pełni docenimy wartość i sens proponowanych zadań. Dla mnie lektura tej książki była jak rozmowa z mądrą terapeutką – spokojną, cierpliwą, ale stawiającą trudne pytania. I choć nie wszystko było mi niezbędne, wiele rzeczy uświadomiło mi, jak bardzo żyję w trybie „instant” i jak łatwo jest zagubić się w świecie niekończących się przyjemności. Warto przeczytać. Nawet jeśli nie czujemy, że mamy "problem". Bo wszyscy – choćby w minimalnym stopniu – jesteśmy dziś niewolnikami dopaminy.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.