Dolores Redondo przygodę z pisarstwem rozpoczęła od napisania opowiadań i bajek dla dzieci. W 2009 roku ukazała się jej pierwsza powieść Los privilegios del angel. W swoich książkach nawiązuje do tradycji i wierzeń ludowych Basków. Tak więc jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś na temat baskijskiej mitologii, o której w Polsce niewiele się mówi oraz poszukujecie kryminału o psychopatycznym mordercy to Niewidzialny strażnik nadaje się dla Was idealnie.
Amaia Salazar to inspektor policji, której zostało powierzone nietypowe śledztwo. Komisarz wybrał właśnie ją, ponieważ ma talent w poszukiwaniu przestępców, świadczy o tym zresztą jej stanowisko, oraz pochodzi z miasteczka, w którym dochodzi do serii brutalnych morderstw. Ofiarami są Bogu ducha winne dziewczęta, które z pozoru znalazły się w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednim miejscu. Policja od razu domyśla się, że ma do czynienia z seryjnym, psychicznie chorym mordercą, gdyż pozostawia zwłoki w charakterystycznej pozycji. Rozpoczyna się wyścig z czasem, ponieważ w każdej chwili zabójca może zaatakować ponownie.
Amaia zmaga się także z koszmarami przeszłości. W wyniku bardzo toksycznej relacji z matką uciekła z rodzinnego miasteczka tak szybko, jak tylko mogła. Rozpoczęła dorosłe życie z dala od rodziny i wszystkich traumatycznych przeżyć. Teraz wspomnienia powracają ze zdwojoną siłą, nie tylko dlatego, że zmuszona jest tymczasowo mieszkać w miejscu, gdzie przeżyła najgorsze chwile swojego życia, ale także dlatego, że ofiary zbrodni są w tym samym wieku, w którym była ona, gdy walczyła o przeżycie każdego kolejnego dnia.
"Niezmiennie, kiedy znalazła się w pobliżu zwłok, odczuwała potrzebę intymności i odosobnienia, jak na cmentarzu, tak bardzo teraz pogwałconą przez daleką i służbową obecność wszystkich, którzy krążyli wokół ciała, jedynego prawdziwego bohatera zbrodni, chociaż niemego, cichego, trwającego niezauważenie w swojej tragedii."
Niewidzialny strażnik to powieść dobra dla miłośników Lackberg, gdyż zawiera elementy powieści obyczajowej, porusza problemy społeczne, pełna jest opisów miasteczka i przyrody, które sprawiają, ze chciałabym to miejsce odwiedzić. Ci, którzy jednak nie lubią szwedzkiej pisarki także mogą odnaleźć w tej powieści coś dla siebie, bo w przeciwieństwie do opowieści z Fjallbacki, mamy tu do czynienia z psychopatą, który dokonuje serii morderstw. Ja lubię obydwa rodzaje kryminałów, jeśli tak to mogę nazwać, dlatego powieść ta idealnie wpasowała się w mój gust.
Jak wspomniałam na początku autorka często nawiązuje do wierzeń ludowych Basków, o których przed lekturą nie miałam kompletnie pojęcia. Dlatego cieszę się, że poprzez relaks z książką, mogłam dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy. Uważam jednak, że Dolores Redondo mogła zawrzeć te informacje bardziej w formie ciekawostek, ponieważ momentami nużyły mnie całostronicowe wiadomości przedstawione stylem rodem z encyklopedii. Wolałabym dowiadywać się tego wszystkiego mimochodem, chciałabym aby autorka przez pryzmat rozmów wkładała mi informacje do głowy. Sądzę, że jest to trochę zbyt podręcznikowe, aczkolwiek z dwojga złego nie usunęłabym tych informacji, ponieważ mitologia Basków jest bardzo interesująca.
Jeśli nie lubicie tego gatunku, to nawet nie zaprzątajcie sobie głowy tą powieścią, bo moim zdaniem to kryminał z krwi i kości. Prawda, występują tu elementy powieści obyczajowej, tak jak mówiłam, ale pojawiają się one o wiele rzadziej niż u wspominanej przeze mnie Camilli Lackberg. Tu głównym wątkiem jest poszukiwanie mordercy, mamy tu dużo fachowego języka, możemy poznać tajniki pracy lekarza sądowego, "pooglądać" rozkładające się zwłoki itp.
Zakończenie powieści jak dla mnie świetne, rodem z filmu akcji. Przez większość książki miałam w głowie upatrzonego mordercę, choć po cichu błagałam, żeby nie okazała się nią ta osoba, o której myślałam, bo uwielbiam ten moment zaskoczenia na końcu. Na szczęście nie domyśliłam się i na koniec moje oczy otworzyły się ze zdziwienia, bo nie dość, że zabójcą okazał się ktoś inny, to jeszcze zakończenie było bardzo interesujące, a nie takie jak się spodziewałam, czyli, że złapią mordercę, pójdzie to więzienia i wszyscy będą happy.
Niewidzialny strażnik Dolores Redondo to must read dla każdego fana kryminałów. Być może ci bardziej znający się na rzeczy domyślą się, kto zabił, ale świetne moim zdaniem jest to powolne odkrywanie tożsamości zbrodniarza. To jak układanka, razem z główną bohaterką możemy spekulować, domyślać się, dodawać dwa do dwóch, aby w rezultacie dowiedzieć się, czy mieliśmy rację czy jednak nie. Jestem bardzo zaintrygowana kolejnymi tomami trylogii, choć mam nadzieję, że autorka spróbuje w troszkę inny sposób informować czytelników o wierzeniach Basków.