Niewidzialne miasta recenzja

55 miast opisanych w niezwykle sprawny, klarowny, plastyczny sposób. Każde miasto posiada właściwe tylko dla niego cechy, zawsze niezwykłe, niepodrabialne, trochę magiczne i nie z tego świata. Wyobraźnia Autora zachwyca, zmuszając i naszą do pracy. Nie zawsze jest to trudne, bo łatwo jest przecież wyobrazić sobie miasto wzniesione nad próżnią, pomiędzy wierzchołkami gór. Miasto-pajęczynę, a pod nogami pustkę…Albo klaustrofobiczne miasto z koszmaru sennego, w którym oddychamy ziemią…brrr, coś okropnego😊.
Wszystkie miasta, niestety, skazane są na nieistnienie bądź zapomnienie, ponieważ ledwie uda nam się w nich wyobrażeniowo zagnieździć, Autor decyduje o zmianie scenerii.
Muszę jeszcze wspomnieć o dwóch adwersarzach: Kubłaj-chanie i Marko Polo, którzy toczą dysputę przerzucając się konceptami i ideami zmuszając (znowu!) czytelnika do refleksji.
Bardzo satysfakcjonująca to lektura, prowokująca do zagłębienia się w mroczne przepaście własnego umysłu i próby zrozumienia. Pomimo tego, że to jedynie konstrukt myślowy, kryształowo czarujący, ale pozbawiony pasji i nie działający na emocje – zimny i błyszczący jak odległa gwiazda na firmamencie, zachęcam do przeczytania. Książka jest tak napisana, że każdy znajdzie coś co go zaintryguje; z pewnością jest wyzwaniem, ale warto je podjąć.