Spadające anioły. Tom 1 recenzja

Dawno nie trafiłam na tak nieudaną książkę. Już od początku miałam takie przeczucie. Po przeczytaniu paru zdań kompletnie nie przypadł mi gust pisania autorki. Miałam wrażenie, że czytam coś co wyszło spod pióra dziecka. Zdania nieskładne, takie nijakie. Oprócz tego dużo błędów polonistycznych w książce, co dodatkowo utrudniało czytanie.

Główna bohaterka Vassey traci swoich rodziców w wypadku samochodowym. Ona sama, jedyna przeżyła. Trafia do domu dziecka. Po dwóch latach znajduje się jedyna osoba z rodziny dziewczyny. Jej ciotka - siostra jej ojca. Vassey nie miała pojęcia o jej istnieniu. Dziewczyna dopiero teraz docenia swój pobyt w domu dziecka, tam miała dobrze, była kochana. Ciotka od razu dziewczynki nie lubi, obwinia ją za śmierć swojego brata, nazywa bękartem. W pierwszych dniach szkoły poznaje pewną dziewczynę, z którą się zaprzyjaźnia. Jednak ta przyjaźń niestety nei trwa długo. Wszyscy jej bliscy w końcu umierają, Vassey zostaje sama jak palec, nie ma na kogo liczyć. Dlatego zamyka się w sobie, nie ma żadnych przyjaciół, oprócz leśniczego, do którego zawsze może zwrócić się o pomoc. Jednak pewnego dnia spotyka na swojej drodze chłopaka, który jest ideałem. Dziewczyna zadaje sobie pytanie, co takiego widzi w niej tej przystojny chłopak? I najważniejsze, co takiego tajemniczego on skrywa? Czy na pewno jest zwykłym człowiekiem? I tak zaczyna się dopiero przygoda... Ale nie do końca fajna.

Ciężko było mi dobrnąć do końca tej książki. Męczyłam się niemiłosiernie. Czytając inne opinie natrafiam na określenie tej książki, że jest magiczna. Magiczna? Według mnie nawet w najmniejszym stopniu taka nie jest. Wszystko dzieje się tu naprawdę bardzo szybko. Postacie są nijakie, nie do końca można je poznać. Naprawdę bardzo dużo brakuje tej książce, żeby była dobra.

To książka z serii, o których chcę jak najszybciej zapomnieć. Autorka szykuje kolejny tom, jednak ja na pewno po niego nie sięgnę. Nie chcę znowu przechodzić przez te katusze i się nad nią męczyć. Nie, nie i jeszcze raz nie mówię tej książce.