Autor tej ciekawej publikacji zabiera nas w podróż do czasów, gdy pas mistrza świata wszechwag był najcenniejszym sportowym trofeum naszego globu. A pięściarze wagi ciężkiej wzbudzali powszechny podziw i szacunek. Przynajmniej do momentu, gdy nie ponieśli jakiejś sromotnej porażki ...
Znajdziemy tu m.in. rozdział poświęcony ostatniemu mistrzowi walk na gołe pięści. John Sullivan, bo o nim mowa, był bokserem tzw. "starej szkoły". Zwody, uniki i pracę nóg uważał raczej za objawy "tchórzostwa", niż przejaw ringowego kunsztu. Jego ulubionym sposobem toczenia walki były po prostu potężne ciosy, wymieniane z rywalem w bliskim dystansie. Miał ku temu odpowiednie predyspozycje, bo dysponował mocarnym uderzeniem, a i jego odporność niełatwo było przełamać. Widowiskowa zasada " słabsza kość pęka " zjednała mu wielu kibiców, do dziś uznawany jest za legendę...
W dziejach boksu były oczywiście i mało chwalebne okresy. Jak np. segregacja rasowa. Wiele mógłby na jej temat powiedzieć taki Jack Johnson. Ciemnoskóry pięściarz, jeden z najlepszych nie tylko początków zeszłego wieku, ale i w całej historii boksu. Długo nie mógł dobić się do pojedynku o tytuł czempiona globu, ze względu na kolor skóry był ostentacyjnie pomijany przez organizatorów takich pojedynków. Musiał wyjechać do dalekiej Australii, i tam "dopaść" urzędującego mistrza. Johnson był prawdziwym wirtuozem w ringu, do tego dysponował nokautującym ciosem, i jak już zasiadł na tronie czempiona wagi ciężkiej - nie bardzo było widać oponenta, który byłby w stanie odebrać mu miano najlepszego. To właśnie wtedy Jack London wymyślił termin " Wielka Nadzieja Białych ", dla kolejnych pretendentów do pasa wszechwag. Ale, oczywiście tylko tych o określonym kolorze skóry ...
W książce znajdziemy także sylwetkę Jacka Dempseya, który długo wydawał się być " nie do pobicia ". A także jego niespodziewanego pogromcy - Gene Tunneya. Ten ostatni był z kolei niezbyt doceniany przez współczesnych mu sympatyków pięściarstwa. Gdyż po okresie widowiskowych "walk na wyniszczenie" - uczynił z boksu "szlachetną sztukę samoobrony", prawdziwą szermierkę na pięści. A to w wadze ciężkiej nie każdemu przypada do gustu...
Jest też i "parę słów" o Joe Louisie, oraz jego legendarnej zasadzie " bij w tułów, a głowa sama opadnie". I innych, nieco zapomnianych już, mistrzach pięści.
Polecam, nie tylko zagorzałym sympatykom sportu...