Jaśmina recenzja

Tatuaż może być tym, co będzie, jeżeli pozwolimy odejść temu, co było...

"Jaśmina" to trzecia i ostatnia już (nad czym bardzo ubolewam) część mojej ukochanej serii "Pink Tatoo". Będę bardzo tęsknić za wszystkimi bohaterami, za ich emocjami, za ich niesamowitą przyjaźnią i tym jaką rodzinę udało im się stworzyć 💛

Jaśmina od samego początku jest bardzo mocno związana z salonem tatuażu w którym pracuje. Pink Tatoo dało jej azyl, rodzinę i bliskich. Prywatnie kobieta jest niestety bardzo mocno zraniona przez los, cierpi wewnętrznie, a na zewnątrz przybiera maskę. Wybrakowana, niepełna, niezdolna do stworzenia czegoś nowego, tak właśnie o sobie myśli, a przeszłość tak mocno dała jej w kość, że sama czuje się niezdolna do miłości. Tymon, podobnie mocno zraniony mężczyzna z równie trudną przeszłością jako jedyny może to zmienić, tylko czy Jaśmina pozwoli sobie na szczęście, bliskość i w końcu na miłość?

Wszystkie kobiety z tej serii miały mocno pod górkę, walczyły o swoje szczęście, bardzo przeżywały swoje historie. Bohaterki każdej części to silne, niesamowite kobiety, posiadające mroczne, trudne przeszłości, o których wolą nawet nie myśleć, ale muszą z nimi żyć i na codzień funkcjonować. Są to też kobiety, które nie cofną się przed niczym, aby stanąć w obronie osób, które kochają nad życie, które staną na wysokości zadania aby ich bliscy byli zadowoleni i szczęśliwi, których obdarzą miłością mimo, że same cierpią...

"Jaśmina" to niesamowicie piękna, momentami bardzo wzruszająca książka, która mocno chwyta za serce, długo nie puszcza i nie pozwala o sobie zapomnieć. Jest to również bardzo owocne spotkanie z bohaterami poprzednich części, za co jestem bardzo wdzięczna autorce, ponieważ pokochałam ich całym serduchem.

Polecam bardzo gorąco!!!

Dziękuję autorce za Liliannę, Malwinę i w końcu Jaśminę, za pozostałych bohaterów, za te ogromne emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania wszystkich części i liczę na to, że może jeszcze kiedyś uda mi się ponownie spotkać z nimi wszystkimi.