Asteriks i Obeliks to niemal nierozłączna para sympatycznych i dzielnych Galów. Musze przyznać, że bardzo lubiłam ich przygody. Mogę nawet dodać, że to jedni z moich ulubionych bohaterów. Myślę, że każdy o nich słyszał i jeżeli nie czytał komiksów to z pewnością oglądał filmy z nimi w roli głównej.
Filmy powstawały na podstawie komiksów a "Dwanaście prac Asteriksa" to dla odmiany komiks, a raczej opowieść, która powstała na podstawie filmu animowanego. Bardzo lubię to nawiązanie do mitu o Herkulesie i jego dwunastu pracach, Dlatego chętnie sięgnęłam po rysunkową historię.
Juliusz Cezar nie mogąc pokonać walecznych Galów i chcąc udowodnić senatowi rzymskiemu, że nie są Galowie bogami, jednocześnie ocalić swój honor postanowił rzucić im wyzwanie. Jeśli wykonają oni dwanaście niezwykłych prac, które są nie do pokonania przez człowieka to on sam i cały Rzym odda im hołd. Jeśli jednak nie dadzą rady wykonać chociaż jednego zadania to Galowie bez walki poddadzą się i będą odtąd niewolnikami. Asteriks i Obeliks postanawiają przyjąć rzucone im wyzwanie.
Nie będę opisywać jakie zadania mieli do wykonania, gdyż pewnie i tak sami już wiecie jakie. Trzeba tylko dodać, że René Goscinny dobrze dostosował tę znaną wszystkim opowieść do dzielnych Galów i wykonywane przez nich zadania są zabarwione jego świetnym satyrycznym humorem.
Chociaż muszę przyznać, że w tym przypadku film bardziej przypadł mi do gustu. Bo niby to jest ta sama opowieść, ale jednak tym razem to nie jest to samo, komiks nie jest także typowym, bo zawiera zbyt mało obrazków a więcej tekstu. To po prostu opowieść graficzna powstała z filmu.
Lecz pomimo tego, że tu spodziewałam się porządnego komiksu, ale nie jestem zbytnio zawiedziona, tym bardziej, że dobrze się czyta a ja lubię tę opowieść. Na dodatek bardzo "Dwanaście prac Asteriksa" spodobało się moim wnukom. Czytaliśmy i oglądaliśmy to przez cały weekend kilka razy z rzędu.
Na koniec powiem krótko, że jeśli ktoś nie czytał o przygodach Asteriksa i Obeliksa, niech nie żałuje a pędzi do biblioteki lub księgarni i czyta i ogląda...
Naprawdę warto, bo te historie nie tylko bawią i śmieszą, ale jednocześnie nawet uczą.
Polecam.