„Prawo, jest pajęczyną, w której małe muchy grzęzną,
a osy i trzmiele przez nią przelatują”.
Jestem wielką fanką thrillerów prawniczych. Akcja, która dzieje się w sądzie, kancelariach prawnych, taka, która obnaża system prawny, czy polityczny dla mnie, jest mistrzostwem świata. Do dziś zaczytuję się w pozycjach Pana Grishama, śledząc uważnie Jego nowości. Niestety bardzo trudno jest znaleźć zastępcę, który napisałby coś równie fascynującego, co ma szansę stać się klasyką tego gatunku, jak Klient, czy Komora.
Dawno już nie chodziłam po księgarniach w poszukiwaniu dobrej książki tego typu. Ostatnią chyba zakupiłam jakiś rok temu, na szczęście tym razem w Internecie wpadła mi w oczy książka Pani Stacey Abrams Kiedy sprawiedliwość śpi. Kiedy ktoś jest maniakiem tego typu literatury, wie, że od razu musi publikację przeczytać, jeśli to, co napisano na odwrocie, przyciągnie uwagę. Nie inaczej było, także z tą pozycją.
W ogóle nie znam tej Autorki, więc trochę poszperałam w czeluściach wujka Google. Myślałam, że to debiut, ale okazuje się, że nie. Mimo to w języku polskim ukazała się tylko ta jedna właśnie publikacja szkoda.
Sędzia Wyn leży w szpitalu po zapadnięciu w śpiączkę. Wszystkie swoje sprawy powierza asystentce Avery, która odkrywa, że starszy pan w tajemnicy przed światem badał najgłośniejszą i najbardziej kontrowersyjną aferę, jaka trafiła przed Sąd Najwyższy, czyli fuzję amerykańskiego koncernu biotechnologicznego i indyjskiej firmy genetycznej. Ich połączenie może stać się technologicznym przełomem w świecie medycznym. Sędzia podejrzewał, że elita amerykańskiej władzy, pragnie nie dopuścić do tego, aby fuzja miała miejsce… Zaczyna się wyścig z czasem i ze śmiercią.
Są książki, które już na starcie nam się podobają, a są takie, po których dużo sobie obiecujemy i okazują się kompletną klapą. Moim zdaniem pozycja Kiedy sprawiedliwość śpi, to jedna z lepszych powieści polityczno – prawniczych, jaką miałam okazję czytać w ostatnim czasie. Wielowątkowa fabuła, zwroty akcji, niezwykle ciekawi bohaterowie, do tego szantaż i korupcja żywcem wyjęte z polityki Stanów Zjednoczonych… Obok tego nie można przejść obojętnie. Muszę przyznać, że publikacja ta, jest tak dobra jak pozycje Pana Grishama. Objętość książki zabierze Was w świat amerykańskiej elity, gdzie pieniądze i władza liczą się najbardziej.
Z całą pewnością pozycja ta nadaje się na świetny film, choć ekranizacja potrafi zepsuć najlepsze dzieło. Mimo to uważam, że skoro udało się wspaniale nakręcić Ławę Przysięgłych, to książkę Pani Abrams, również by się udało.
Wszyscy fani intrygi, kłamstwa i zbrodni na najwyższych szczytach władzy po prostu muszą sięgnąć po tę publikację. Liczę na to, że Autorka napisze kolejną książkę w tym stylu, bo ostatnio na rynku wydawniczym naprawdę brakuje dobrego thrillera i kryminału w tematyce prawa i polityki.