Prowadź swój pług przez kości umarłych recenzja

Każde spotkanie z książkami naszej noblistki jest zupełnie inne, inspirujące, ale bardzo często niełatwe. Osobiście przeczytałam już parę książek autorstwa Tokarczuk i śmiało mogę powiedzieć, że z każdej z nich można wyciągnąć własne morały i wnioski. Nie są to jednak książki dla głupców - takie osoby będą zazwyczaj negować te dzieła. Przecież nie da się lubić czegoś, czego się nie rozumie.
"Prowadź swój pług przez kości umarłych" to jedna z najlepszych książek Olgi Tokarczuk. Opowiada historię starszej kobiety, Janiny Duszejko, która mieszka w małej górskiej wiosce i troskliwie opiekuje się letniskowymi domami sąsiadów prowadząc przy okazji wnikliwe obsewacje otoczenia. Żyje w osamotnieniu, a bliższą relację z sąsiadem nawiązuje dopiero w obliczu śmierci jednego z mieszkańców wioski. Właśnie ... śmierć jest w tej powieści kluczowa. Niespodziewanie w najbliższej okolicy zaczynają ginąć ludzie - niewyjaśnione morderstwa w tajemniczych okolicznościach. Pani Duszejko rozpoczyna więc śledztwo na własną rękę, gdy widzi, że lokalna pollicja zaczyna zawodzić. Jej pierwszą myślą jest zemsta zwierząt - na miejscach zbroni znajdowane są ślady np. sarnich raciczek. Dodatkowo ofiarami przestępstw stają się zazwyczaj osoby, które są myśliwymi i działają wbrew naturze niszcząc jej ład i harmonię.
Nieco zagmatwanym i ciężkim wątkiem w historii jest zafascynowanie Janiny wszelkimi horoskopami - to w gwiazdach stara się znaleźć rozwiązanie swoich wątpliwości. Zbiera daty urodzenia od napotkanych osób, w ten sposób tworząc ich opis osobowości czy nawet - próbując ustalić datę śmierci. Jednakże, gdy jej horoskopy zaczynają zbiegać się poprawnie z datami zbrodni, bohaterka postanawia przytoczyć dowody swojego rozumowania policji. Jak łatwo można się domyślić, zostaje wyśmiana i uznana za wariatkę.
Każde kolejne morderstwo jest coraz bardziej mroczne - ginie bogaty hodowca lisów, komendant policji a nawet ksiądz. Ze strony na stronę, coraz bardziej czuć narastające napięcie i emocje.
Zakończenie jest całkowicie zaskakujące i chyba żaden cytelnik nie spodziewa się takiego zwrotu akcji. To jednak pozostawiam tajemnicy - i życzę każdemu z Was przyjemnej lektury.