"Kwaśne jabłka" to bodaj najtrudniejszy, najbardziej angażujący psychicznie reportaż, jaki przyszło mi czytać. Nigdy żadna książka nie sprawiła mi tyle bólu i nie wywołała tylu łez. Każde zawarte w niej zdanie na zawsze utrwaliło się w mojej sferze emocjonalnej. Dlatego, że to wszystko prawda, a nie autorska licentia poetica...
Milczącymi, tragicznymi bohaterami są dzieci. Niekochane. Niezadbane. Poniżane. Bite i kaleczone. Bezbronne przeszkadzajki zdane na łaskę nas - dorosłych. Zabijane przez tych, dla których ich życie powinno być nadrzędną wartością. Są jak te kwaśne jabłka, które nikomu nie smakują...
Oprócz opisania dramatycznych przypadków przemocy wobec dzieci, w publikacji zawarto wiele wypowiedzi specjalistów, terapeutów, psychologów, lekarzy, pracowników socjalnych, prawników, rzeczników, osób sprawujących pieczę zastępczą nad straumatyzowanymi dziećmi. Sporo uwagi poświęcano prawodawstwu w zakresie ochrony dzieci... którego właściwie nie ma. Ze zgrozą przeczytałam, że w świetle prawa dziecko jest nikim. Jego reprezentantem może być tylko rodzic, czyli często jego oprawca.
Przemoc wobec dzieci, to coś dla mnie niepojętego i nieakceptowalnego. Zasługującego na potępienie i karę. Nie przepadam też za powieściami, w których tematyka oscyluje wokół krzywdy dzieci. Z różnych powodów czułam jednak wewnętrzny przymus zmierzenia się z tym tematem, mimo że czytanie tego było dla mnie niezwykle trudnym przeżyciem, rozłożonym w czasie, także ze względu na drastyczną treść i niedające się okiełznać emocje. Tyle że tego wszystkiego nie dało się opisać inaczej, lżej, delikatniej. Temat musiał wybrzmieć właśnie tak - dosadnie i głośno. Żebyśmy zrozumieli i reagowali.
Wielki szacunek dla autorów za zmierzenie się z tematem, profesjonalne i empatyczne podejście, szerokie spektrum problemu, całkowity obiektywizm i reporterską rzetelność.
To nie jest książka dla każdego, a jednocześnie mam wrażenie, że powinni ją przeczytać wszyscy. Dla wiedzy i ku przestrodze.
"Skrzywdzone dzieci nigdy nie zapominają tego, co się stało. Trauma wraca, ciało pamięta. Na zawsze". Wiem to....
***
Co do zasady nie oceniam takich publikacji, ale ten formularz tego wymaga, stąd pojawiły się gwiazdki...