Na krótko przed ślubem bohatera tego niezwykłego romansu odwiedza człowiek, który twierdzi, że jest nim samym z przyszłości i złowieszczo przestrzega go, że nie może poślubić miłości swojego życia - Q. Na początku bohater wątpi w słowa obcego, ale z czasem staje się przekonany o autentyczności ostrzeżenia i opuszcza swoją narzeczoną... Nasz bohater cały czas zastanawia się, czy pozostawienie prawdziwej miłości nieodwołalnie zmieniło bieg jego życia?
Narrator jest "plastyczny", dopasowuje się do każdej sugestii jaką usłyszy od przybyłej wersji samego siebie. Mimo to, nie pozbawia go to bardzo prawdziwej i niepowtarzalnej osobowości. Oświeca i bawi nas w trakcie całej książki. Czy jesteśmy tak samo "plastyczni"? Czy powinniśmy martwić się o naszą przyszłość, która nie podlega zmianom pod wpływem kaprysów naszej "przyszłej wersji"?
"Q. Ponadczasowa historia miłosna" to częściowo love story. Czytając ją uroniłam łzę lub dwie. Jednak utwór jest także rodzajem zabawnej, postmodernistycznej powieści. Autor przedstawia tę samą historię na wiele różnych sposobów. Te zabieg literacki przypomniał mi jedną z moich ulubionych powieści Grahama Swifta "Waterland", choć podejście Mandery'a jest znacznie lżejsze w odbiorze, bardziej humorystyczne. Książka ukazuje również stopniowe zwiększenie się samoświadomości bohatera, a nawet proces gdy staje się coraz mądrzejszy.
Książka kwestionuje założenie, że "gdy wybierzemy "dobrą" drogę w życiu i nią podążymy będziemy szczęśliwi". Mandery z optymistycznym egzystencjalizmem nawiązuje tu także do innego tematu: iluzji postępu. Poddaje pod wątpliwość charakter postępu i ciągłe dążenie ludzkości ku czemuś lepszemu. Podobało mi się, że przedstawił to wszystko z humorem i ironią.
U podstaw tego bolesnego a zarazem i zabawnego dzieła leżą aż nazbyt znajome pytania: Gdybyśmy mogli cofnąć się w czasie i przestrzec samych siebie przed pewnymi błędami czy byśmy usłuchali wysłannika? Czy powinniśmy go posłuchać? Czy jest ktoś kto lepiej doradzi niż człowiek, który już przeżył konsekwencje swoich decyzji?
Mandery pisze z dowcipem, ironią i zjadliwością - wszystko z pewnym odcieniem niepokoju i refleksji filozoficznej. "Q. Ponadczasowa historia miłosna" to rzadkie połączenie humoru, prawdy i zjadliwość. Mądra, zabawna, filozoficzna, wzruszająca historia o miłości i odkrywaniu tego co ma znaczenie w naszym życiu. Książki nie można przerwać i odłożyć na później. Nie jest to lektura łatwa w odbiorze. Skłania do głębszych refleksji. Ciągle zadawałam sobie pytania: Co by się stało, gdyby gdzieś w przyszłości, zdolność do podróży w czasie stała się rzeczywistością? Jeśli można by cofnąć się w czasie, aby porozmawiać z wcześniejszą wersją siebie i próbować zmienić przyszłość? Czy zdecydowałabym się na taki skok w czasie?Jedno jest pewne, gdybym cofnęła się w czasie i poznała młodszą wersję samej siebie zachęciłabym ją do przeczytania tej książki.
Evan Mandery (rocznik 1967) amerykański pisarz, w 1989 roku ukończył studia o kierunku społecznym na poziomie licencjatu, trzy lata później został absolwentem prawa na Harvardzie. Wykłada na Jana Jay College of Criminal Justice - jedynej uczelni nauczającej o sądownictwie karnym i kryminalistyce w USA. Mieszka w Manhasset w stanie Nowy Jork. Jego żona, Valli Radża-Mandery, jest socjologiem i mają trójkę dzieci. Mandery również gra amatorsko w pokera. Jego pierwsza powieść "Dreaming of Gwen Stefani" została opublikowana w 2007 roku. Następna "First Contact, Or, It's Later Than You Think" ukazała się trzy lata później. "Q" jest jego trzecią powieścią i zaraz po jej ukazaniu się na rynku Columbia Pictures wykupiła prawa do jej sfilmowania. Tworzy również prace na temat zagadnień prawniczych: "The Campaign: Rudy Giuliani, Ruth Messinger, Al Sharpton and the Race to be Mayor of New York", "Capital Punishment in America: A Balanced Examination" i "A Wild Justice: The Death and Resurrection of Capital Punishment in America".