Arne Dahl to autor, któremu można ufać w ciemno. Mogę powtarzać się wielokrotnie, jednak za każdym razem jego powieści mają w sobie to „coś”. Bez względu na temat, bez względu na akcję i jej miejsce – za każdym razem wszystko zostaje dopracowane i napisane w sposób świetny. Nie inaczej jest z tytułem „Wstrząsy wtórne” – tytułem, który widnieje jako dziewiąta część przygód Drużyny A, specjalnej jednostki szwedzkiej policji. Napięcie jest, ciągła akcja również, a do tego dodajmy jeszcze skomplikowane śledztwo i dobrą narrację. Świetny kryminał jak się patrzy... Czy na pewno?
W centrum Sztokholmu, w jednym z wagonów miejskiego metra, wybucha bomba, która zabija na miejscu dziesięć osób. Do zamachu szybko przyznaje się grupa imigrantów, jednak pełne wątpliwości poszlaki doprowadzają do zupełnie odmiennej teorii. Sprawę przejmuje Drużyna A, z Kerstin Holm na czele. Jej zadaniem jest ustalić, kim jest tajemniczy policjant, który spóźnił się na metro oraz dlaczego miał się tam znaleźć…
Książki Dahla można podzielić na te lepsze i te słabsze. Czasem może zaliczyć niewielką wpadkę, ale to sporadycznie i niewiele. Bez obaw. „Wstrząsy wtórne” jednak to z lekka ciężki orzech do zgryzienia. Z jednej strony mamy do czynienia z niebanalna fabułą, świetną akcją, wciągającym tekstem, ale z drugiej pojawiają się momenty wątpliwości: dokąd ta fabuła zmierza? W pewnych momentach akcja zwalniała niemal do zera, autor zajmował się jednym z bohaterów, który relacjonował swoje aktualne życiowe położenie. To częsty zabieg tego autora i z reguły to wcale nie przeszkadza. Wprost przeciwnie. Jednak we „Wstrząsach wtórnych” akcja toczy się zbyt wolno. Początek jest obiecujący – wybuch, panika, te sprawy. Idąc tokiem rozumowania: będzie się działo. Jednak po kilku stronach jakby się ta akcja wypaliła – zabrakło sprawnych, mocno sprawnych działań. I chociaż pojawia się pewien zryw, to gaśnie bardzo szybko.
Trudno mówić negatywnie o całości, kiedy wady pojawiają się jedynie w kilku miejscach fabuły. Niestety rzutują one na wszystko, co wokół i to psuje charakter powieści. Bo, powiedzmy sobie szczere: koncepcja autora jest jak najbardziej interesująca. Patrząc oczywiście okiem miłośnika tego gatunku. Jednak wykonanie nieco kuleje. Brakuje tej fabule czegoś. Czegoś, co trzymałoby w napięciu do samego końca. „Wstrząsy wtórne” to splot interesujących wątków, dobrej akcji, jednak zwalnianie jej tempa w miejscach, które obrał autor, psuje wszystko. Tak jakby zabrakło pewnej chronologii. Źle wyważył akcję – tam, gdzie było jej potrzeba, zabrakło. Tam, gdzie niezbyt pasowała – było aż nadto. I chociaż finał nie zawodzi, to patrząc przez pryzmat całości, wcale a wcale nie był spektakularny…
Mimo iż „Wstrząsy wtórne” to nieco nieudana powieść Arne Dahla, to warto pamiętać, że jego powieści są naprawdę świetne. Tak jak to się zdarza niektórym autorom – nie każda książka wychodzi idealnie, albo tak, jak tego oczekujemy – my, czytelnicy. Zabrakło pewnych elementów lub po prostu nie zostały przedstawione dobrze, ale nie zmienia to faktu, że Dahl to pisarz znakomity. Ta powieść byłaby prześwietna, bo i bohaterowie wciąż są wspaniali i ich działania nie raz zaskakują, a wszystkie pomysły tego szwedzkiego pisarza brzmią co najmniej ciekawie. Dlatego jeśli nie przeszkadzają wam zwolnione tempo akcji i dość długie opisy – ten tytuł świetnie nadaje się na przyszłą lekturę. Dla bardziej wymagających radziłabym podejście z dystansem. Dla wiernych fanów – co najmniej przymrużone oko. Bo wpadki zaliczają nawet najlepsi. A Arne Dahl do nich z pewnością należy.