„Nie zawiedź mnie, tato” Stefan Darda to drugi tom serii z emerytowanym funkcjonariuszem Biura Spraw Wewnętrznych Policji Zdzisławem Mokryną. Przyznaję, że pierwszy tom przygód byłego funkcjonariusza czytałam i dosłownie mnie zachwycił. Byłam pod ogromnym wrażeniem, dlatego też nie mogłam odmówić sobie sięgnięcia po dalsze losy bohatera i kolejne sprawy do rozwiązania.
Tym razem Zdzisław Mokryna po wydarzeniach z Rykowa, których doświadczył, potrzebuje nieco odpocząć w samotności i ciszy. Jednak nie wszystko układa się zgodnie z jego planem, a bieszczadzką sielankę przerwa informacja od sąsiada, który zostawia Mokrynie prośbę o kontakt w sprawie ciotki, jak się okazuje ciotki, która została zamordowana. Informacja o śmieci jedynej krewnej funkcjonariusza, której śmierć pozostawia wiele znaków zapytania, a podejrzenie o przyczynienie się do śmierci ciotki pada właśnie na Zdzisława Mokrynę, spada na niego jak grom z jasnego nieba! Jakby tego wszystkiego było mało, dochodzi kolejny trup i kolejna zagadka do rozwiązania. Oczywiście na przekór losowi emerytowany policjant rozpoczyna własne, nieformalne śledztwo, które ma doprowadzić do rozwiązania zagadki i odnalezienia odpowiedzi na wszystkie pytania, które same się nasuwają. Mokryna chce poznać osobę, która naprawdę jest odpowiedzialna za śmierć jego ciotki. Niestety współpraca z funkcjonariuszami policji na miejscu jest niezwykle utrudniona poprzez panujące tam układy, zwyczaje i zmowy! Nic nie utrudnia pracy bardziej, aniżeli układy i układziki, które często bywają nie do przeskoczenia przez zwykłego człowieka! Mur nie do przebicia jednak zamierza zdobyć Zdzisław Mokryna, który nie tylko ma do udowodnienia swoją niewinność, ale również znalezienie odpowiedzialnego za śmierć swojej ciotki! Nikt z nim jednak nie chce współpracować, bo jakby nie było, jest on obcym, wśród swoich. Jedyną opokę znajduję w swojej przyjaciółce, jeszcze z czasów dzieciństwa, która ewidentnie staje po jego stronie i pomaga mu w pozyskiwaniu cennych informacji.
Autor po raz kolejny zabiera nas w emocjonującą przygodę, która stawia wiele zagadek, gromadzi pytania, na które czytelnik chce poznać odpowiedzi. Kolejny raz autor zastosował również nieprzypadkowy tytuł, który traktuje o samej książce. Nie chcę zdradzić zbyt wiele, jednak czytelnicy z pewnością podczas lektury tego tytułu sami wychwycą moment, w którym wszystko staje się jasne.
Książka nie jest lekka i wymaga skupienia czytelnika, porusza ona bowiem wiele trudnych tematów, jak strata, tęsknota, pocieszenie przyjaciół w żałobie, ale najtrudniejszy z nich wszystkich to strata dziecka. Autor nie ominął również tematu alkoholizmu, czy problemów emocjonalnych, z którymi borykają się bohaterowie powieści.
Akcja książki nie pędzi, więc jeśli ktoś liczy na zawrotne tempo, może poczuć się nieco rozczarowany, sama nieco odczuwałam chwilowe zwolnienie akcji przy zbyt długich opisach, niemniej jednak nie zniechęca to do poznania całości historii… Ale, no właśnie całości tak naprawdę nie poznajemy do ostatniej strony. Autor zastosował sprytny zabieg, którym czytelnika od razu zaintrygował. Myślę, że każdy, kto pokusił się sięgnąć po ten tytuł, to już z niecierpliwością wyczekuje dalszej części, gdyż cała historia została podzielona na dwa tomy, a aby poznać dalsze losy, teraz muszę czekać na październik i premierę drugiej części!
Ja przyznam szczerze, że mnie a książka do siebie przekonuje, choć nie jest to typowy thriller, które czytuję. Jest wolniej, ale intrygująco. Książka, która zdecydowanie rozzłościła mnie brakiem rozwiązania i podania odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania, to mam nadzieję, że kolejna część wyjaśni wszystkie zagadki! Ja już jej wyczekuję! A wszystkim polecam poczekać na dwa tomy od razu!
Książka, po którą warto sięgnąć i z którą z pewnością nie będziecie się nudzić, choć momentami akcja nie pędzi jak szalona! Niemniej jednak warto!