To historia pełna wzruszeń, emocji...
Sama przedmowa okazała się być bardzo obiecująca. Bogdan Wojdowski doskonale zachęcił do zapoznania się z lekturą w swoich krótkich, ale treściwych przemyśleniach. W moim mniemaniu to już nie są wspomnienia dziecka, ani nawet nastolatki, to są wspomnienia osoby dorosłej, która musiała porzucić dziecinne czynności, nastoletnie chwile, zauroczenia. A to wszystko przez okrutnych ludzi, dla których cierpienie społeczeństwa okazało się bez znaczenia. Zamiast zatrzymać tą fatalną machinę, wciąż ją nakręcano, przyzwalając na niemoralne traktowanie ludzi, a w efekcie na kolaboracje by tylko zachować życie.
Birnbaum opisuje to, jak się czuła w tak okrutnych warunkach, najpierw wydawało się, że nawet w getcie da się zachować pozory normalności- uczęszczać na kursy, spotykać się z kimś, jednak to trwało do czasu. Przerażająca jest wizja przeżycia szesnastych urodzin w tak piekielnym miejscu, jak getto. Autorka wyznała, że gdyby Dante szukał inspiracji do opisania piekła w "Boskiej komedii" to getto przedstawiało by ten obraz. Dzień, w którym każdy chciałby cieszyć się ze swojego święta nie mógł być celebrowany tak jak wcześniej, bo nic nie przypominało już dawnego świata...
To już kolejna opowieść z czasów II wojny światowej, w której zauważyłam ogromną potrzebę relacji. Marek Edelman w reportażu "Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanny Krall przyznał, że było to konieczne, niezbędne w tak okrutnych warunkach- myśl, że ktoś cię kocha dodawała siły w walce o przetrwanie.
Irena Birnbaum przyznała, że nigdy potem nie poznała takiego oddania, szczerości i czułości w relacji, jak w wtedy, w tym piekielnym miejscu. Jednak muszę wspomnieć tutaj o dość kontrowersyjnym mniemaniu jednego z bohaterów- Kubusia Siemiatyckiego, który twierdził, że potrzebuje fizycznej bliskości z drugą osobą, a prowokujące ubrania kobiety ( w tej historii- Irenki) są prowokujące. Totalnie nie zgadzam się z takim zachowaniem, wiem jednak, że takie mniemanie na temat relacji damsko-męskich wciąż jest obecne wśród części społeczności. Ważne, aby pamiętać o tym, że żadna, nawet najbardziej dramatyczna sytuacja życiowa nie upoważnia nikogo do natarczywych namów o charakterze seksualnym. Ten fragment bardzo mnie zadziwił, wiem jednak, że o takim sprawach trzeba nadal przypominać, bo nie powinny one mieć miejsca.
Forma wspomnień jest bardzo przystępna. Zwróciłam uwagę, że Birnbaum opisuje głównie historię wojenną, dodając niewielkie szczegóły z życia po roku 1945. Książka jest pewnego rodzaju próbą pozbycia się dręczących myśli, które z pewnością wpłynęły na dalsze życie Birnabaum. Język jest klarowny, zrozumiały, choć z paroma archaizmami, w końcu to nie jest literacka nowość. Do tego podział na liczne rozdziały znacznie przyspiesza czytanie i pozwala wyodrębnić kluczowe momenty wspomnień. Poza tym muszę przyznać, że poczułam swoista więź z bohaterką, gdy ta wyznała:
"Jakaż by to była wspaniała scena z filmu."
Często łapię się na tym, że myślę o rzeczywistych sytuacjach z życia przeniesionych na ekran. To taka mała anegdotka także z mojego życia. 😉
Kończąc, muszę przyznać, że moja metoda szukania książek ukrytych w zakamarkach biblioteki okazuje się owocna. Poznałam już kolejną pozycję nie z pierwszych stron gazet, pokrytą warstwą przysłowiowego kurzu, która okazała się być wyjątkowa. Historia Ireny Birnbaum odżyła na nowo, poznałam dzieje kobiety, która wiele w życiu przeszła, zachęcam Was do zapoznania się z ta pozycją, zdecydowanie warto ją znać, zwraca uwagę na wiele ważnych kwestii, pozwala podjąć refleksję i przede wszystkim poznać getto warszawskie od strony dziewczynki, którą musiała dużo szybciej dorosnąć, by przetrwać najbardziej traumatyczne momenty swojego życia.