Każdy, kto słucha hip-hopu, na pewno zna to nazwisko. O.S.T.R. Czyli Adam Ostrowski to chyba najbardziej rozpoznawalna twarz Polskiej sceny muzycznej tego gatunku. Moje pierwsze spotkanie z jego twórczością miało miejsce dzięki filmowi Latkowskiego Blokersi i soundtrackowi do niego. Oczywiście wówczas, gdy mieliśmy po 12-14 lat — nikt z nas nie słyszał o czymś takim jak PA, i wśród znajomych krążył film z soundtrackiem nagrany przez jedna z osób na zwykłej płycie CD z kiosku. Od razu zakochałam się w A.B.C., szybko polubiłam kolejne utwory.
Dosłownie kilka dni temu, nakładem wydawnictwa Wielka Litera ukazała się jego autobiografia. Jako że „znam się” z Adamem od 18 lat, to oczywiste było, że dorwę się do Brzydkiego, złego i szczerego od razu. Książka niewielka objętościowo, bo w e-booku ma około 160 stron, więc zapoznanie się z nią zajęło mi raptem półtorej godzinki.
Adam Ostrowski bez zbędnego krygowanie się, ale też bez wybielania się i pomijania „niewygodnych” sytuacji opisuje swoją karierą. Począwszy od dziecięcej fascynacji hip-hopem, poprzez pierwsze freestyle i nielegale, skończywszy na obecnej pozycji wy niekwestionowanej TOPce polskiego hip-hopu. Chociaż w miarę na bieżąco śledziłam jego kolejne płyty, to jego życiem prywatnym się nie interesowałam. Dopiero przy okazji ubiegłorocznego koncertu, na którym miałam okazję być, dowiedziałam się o problemach z płucami, operacji, którą przeszedł i fakcie, że jego powrót na scenę stał pod olbrzymim znakiem zapytania.
W autobiografii Brzydki zły i szczery Adam bez ogródek przyznaje, że przez większość życia muzyka była dla niego wszystkim i zaniedbywał przez to swoją rodzinę. Wyjazdy, koncerty, kilogramy spalonych lolków to była jego codzienność. Dopiero operacja płuca, balansowanie na granicy życia i śmierci, i wizja pożegnania ze sceną sprawiły, że przewartościował swoje życie.
W książce O.S.T.R pokazał, że doskonale włada słowem nie tylko na freestajlu, czy tworząc teksty kolejnych utworów. Chociaż w Brzydkim złym i szczerym przewija się masa postaci ze sceny muzycznej, to raczej nie ma problemu z ich zapamiętaniem, ponieważ Adam opisuje je z „jajem”, zazwyczaj przytaczając różne ciekawe anegdoty, które zdecydowanie ułatwiają czytelnikowi ogarnięcie tak dużej liczby osób. O sobie samym piszę równie ciekawie, zachowując do siebie niesamowity dystans. Pokazuje również, że pomimo tylu lat na scenie, pomimo tylu nagród, nadal pozostał skromnym facetem, który całą masę wyróżnień traktuję jako „skutek uboczny” swojej olbrzymiej miłości do muzyki, a nie jako cel tworzenia tej muzyki.
Jest to obowiązkowa pozycja dla każdego fana polskiego hip-hopu, przede wszystkim O.S.T.R-ego, ale nie tylko. Również osoby, które nie słuchają tej muzyki na co dzień, mogą się z książki dowiedzieć wielu ciekawostek na temat kultury hip-hopowej i środowiska muzyków tworzący ten gatunek, nie tylko w Polsce.
Dodam tyle, że książka tak bardzo przypadła mi do gustu, że postanowiłam uzupełnić biblioteczkę o jej papierową wersję. Mam już zdjęcie z Adamem, mam jego autograf, więc ta pozycja będzie idealnym uzupełnieniem mojej małej kolekcji! Na dodatek — przy okazji WTK — Wydawnictwo zrobiło promocję i udało mi się dorwać edycję limitowaną z płytą za 25 zł!
Pierwsza autobiografia legendy polskiego rapu Cała rodzina mocno wierzyła, że zostanę skrzypkiem. Został ikoną polskiego rapu, a rymowane opowieści do zapętlonych bitów uczynił sposobem na życie. Od...
Pierwsza autobiografia legendy polskiego rapu Cała rodzina mocno wierzyła, że zostanę skrzypkiem. Został ikoną polskiego rapu, a rymowane opowieści do zapętlonych bitów uczynił sposobem na życie. Od...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @NieTylkoBestsellery
Nie dla mnie :(
Niestety – nie udało mi się przebrnąć przez książkę, dlatego nie będzie to typowa recenzja, ale raczej kilka słów o moich ogólnych wrażeniach na temat książki (jak i jej...
Jakiś czas temu czytałam „Simon i inni homo sapiens”, który bardzo mi się podobał, dlatego kiedy przeczytałam opis książki „Alan Cole nie tańczy” – od razu wiedziałam, ż...